Zaraz po meczu menadżer Piotr Baron skomentował postawe swojego zespołu - Największa radocha to rzeczywiście Dolny, ponadto Klindt robił to, czegośmy od niego oczekiwali. A cała reszta? Czeka nas mnóstwo roboty, od czwartku szykuje się 100-procentowa frekwencja na treningach. Nie ma co robić z wyniku tragedii, wiadomo było, że mecz jest w plecy. Tor wydawał się teoretycznie twardy, za nisko poschodziliśmy z przełożeniami, silniki były zbyt słabe i tak cały mecz szukaliśmy. W tych poszukiwaniach raz udało się Tomkowi, dwa razy Sebastianowi - komentuje Piotr Baron.