Zaraz po meczu Pedesen skomentował ten ciężki dla jego zespołu pojedynek - Dla Unibaksu okazaliśmy się zwyczajnie za słabi. Widać, że nasz zespół radzi sobie nieźle w Gdańsku, ale prawda jest taka, że na wyjazdach będziemy się męczyć. Nie możemy jednak pozwolić sobie na tak fatalne występy jak ten w Toruniu. Jestem przyzwyczajony do ciągnięcia wyniku, ale punkty muszą zdobywać wszyscy. W parkingu staram się pomagać jak mogę, ale musimy z chłopakami porozmawiać na spokojnie, bo widać, że dla niektórych przeskok z pierwszej ligi do elity okazał się sporym szokiem - tłumaczy Nicki Pedersen.
Duńczyk niestety wbiegu 13 zaliczył makabrycznie wyglądający upadek. Nickiego po wjechaniu w motocykl upadającego Bogdanovsa wyrzuciło w górę, po czym koziołkując kilkukrotnie uderzył on głową o tor - Nie mam w tym roku szczęścia, bo po raz kolejny zaliczyłem upadek nie ze swojej winy. Kilka razy uderzyłem głową o tor, a do tego ucierpiała moja noga, która jest opuchnięta od czasu marcowej kraksy w Grand Prix Nowej Zelandii. Od początku sezonu nie ma dnia, w którym byłbym sprawny w stu procentach - żalił się Pedersen.