- Finał indywidualnych mistrzostw Polski to bardzo prestiżowa impreza. To był dopiero mój drugi taki finał w karierze. Do tej pory tak się nieszczęśliwie układało, że albo odpadałem w eliminacjach, albo na przeszkodzie stawały mi jakieś niefortunne zdarzenia – to przytrafiła mi się kontuzja, to wpadła mi pod samochód sarna, albo jeszcze coś innego. W tym roku wszystko się układało po mojej myśli. Jestem ogromnie zadowolony ze sprzętu, który w Zielonej Górze spisywał się wyśmienicie. Duża w tym zasługa moich sponsorów, którym chciałem podziękować, są to Gór-Hut, Marma Polskie Folie i Hotel Andersen. Reasumując, po finale zachowałem same dobre wspomnienia i tylko takie pozostaną w mojej pamięci. Dla mnie jest to ogromny sukces. Jeden z największych w mojej karierze. Owszem, miałem kilka osiągnięć juniorskich, dobre wydarzenia przeplatały się ze złymi, były kontuzje, o których już wspominałem. Nareszcie przyszedł ten moment, ten dzień, że stanąłem na podium finału IMP. Doczekałem się. Duża sprawa, duża radość - powiedział wicemistrz Polski, Rafał Okoniewski.