- Jesteśmy w tym miejscu a nie innym ponieważ przegraliśmy zbyt dużo meczy. Trzeba przyłożyc się do tego meczu. W trakcie sezonu nie mieliśmy dwóch zawodników - Tai Woofinden nie startował w pięciu meczach, Klind nie wystartował w szesnastu spotkaniach, także to jest powód tego gdzie dzisiaj jesteśmy. Liczylismy na zupełnie inny sezon i, że znacznie łatwiej będzie się nam jeździło. Potwierdza sie to, iż same nazwiska nie jadą, potrzeba do tego cos jeszcze co musimy znaleźć do meczu niedzielnego i tego za tydzień. Jedziemy pierwszy mecz u siebie ale żeby sie utrzymać musimy rozegrać dwa dobre mecze obojętnie gdzie one są i z kim. U siebie musimy pojechać dobry mecz i seniorzy i juniorzy. Nie możemy miec żadnego słabego ogniwa. Najwazniejsze jest żeby wygrać i wygrać taką ilością punktów żeby starczyła. W Gdańsku mamy rewanż, pokazaliśmy, że potrafimy tam też jechać na tym torze, gdzie zrobiliśmy 43 punkty i wydaje mi się, że to nie jest mało - powiedział menadżer wrocławian Piotr Baron.
- Nie chcę bawić się w typowanie i mówić jaki wynik nas zadowoli. To są spotkania o ogromną stawkę i może się zdarzyć tak, że wygrywając na wyjeździe można "wtopić" u siebie. Nas interesuje nie najbliższe piętnaście, a wszystkie trzydzieści wyścigów, które musimy rozegrać by zapewnić sobie udział w barażach. Wiadomo, że we Wrocławiu mogą przygotować specyficzny tor, tzw. "suchą kopę" która na początku wygląda w miarę dobrze a później tor rozsypuje się i jest miejscami niebezpieczny. Musimy być na to przygotowani. Wiadomo, że na torze we Wrocławiu bardzo ważny jest start, walka w pierwszym łuku i ewentualnie w drugim, później bardzo ciężko jest wyprzedzać - mówi trener gdańszczan Stanisław Chomski.