- Nikomu niczego nie muszę udowadniać. Udowadnianie przez całe życie jest czymś chorym. Z kibicami mam dobry kontakt. Nigdy nie było nieporozumień np. w Grand Prix. Jak ktoś pisał na forach - nie jestem bydgoski, jestem polski. A protesty oceniałem bardzo pozytywnie. To znaczy, że środowisko tu tym żyje. Jest to tak mały odłam kibiców, że nie ma o czym mówić. Liczy się wynik zespołu toruńskiego - mówi Gollob.
Gollob dodał także, że znajomi i kibice będą przyjeżdżać za nim z Bydgoszczy do Torunia. - Mogę nawet zdradzić tajemnicę, że wszyscy znajomi, z którymi spotykałem się w Bydgoszczy, będą przyjeżdżali do Torunia. Ku mojemu zdziwieniu, z zadowoleniem, mówili że będą przybywać tutaj oglądać żużel mając tak blisko.
Ostateczny cios dla kibiców Polonii, którzy wywieszali liczne transparenty w mieście i nie tylko domagając się jego powrotu, Gollob zadał stwierdzeniem: - 10 lat tam nie jeżdżę, nie ma więc bliskiej więzi z Polonią.