- Czasami udaje się nam utrzymać wszystko w dużej tajemnicy. O negocjacjach z Chrisem Harrisem wiedziało tylko wąskie grono osób. Rozmowy trwały właściwie jeden cały dzień. Oczywiście kontaktowaliśmy się już wcześniej i czekaliśmy na oferty. Wczoraj podjęliśmy ostateczną rozmowę, która zaczęła się o 11:30 i trwała do 23. Jeśli kibice są zadowoleni, to jeszcze bardziej się z tego cieszymy. Musimy patrzeć na KSM, żeby nie przykroczyć jego górnego limitu. Dla Harrisa będzie to tylko 6,50, a poza tym Brytyjczyk swoją postawą będzie chciał udowodnić, że będzie przydatny dla drużyny i wyrośnie na jej lidera - opowiada Zbigniew Fiałkowski.
Do Grudziądza miał także trafić jeden z braci Pulczyńskich. Działacze Unibaxu Toruń zdecydowali jednak, że nie wypożyczą żadnego zawodnika. Czy grudziądzanie mają już plan wzmocnienia formacji młodzieżowej?
- Jakbym zaczął o wszystkim opowiadać, to nasze działania nie miałyby sensu. Dopiero gdy podpiszemy kontrakty, to poinformujemy kibiców - lakonicznie odpowiada prezes GTŻ-u.
Już jutro grudziądzcy radni podejmą decyzję, czy powołać społkę, która będzie kierowała pierwszoligową drużyną żużlową. Kibice, jak i działacze, z niecierpliwością czekają na decyzję.
- Jako działacze nie mamy wpływu na decyzję radnych. Byliśmy zaproszeni dwa tygodnie temu na prace połączonych komisji, gdzie przedstawiliśmy nasze stanowisko i wyliczyliśmy korzyści powołania spółki. W naszych działaniach wspiera nas prezydent miasta. Na wszystkie pytania odpowiedzieliśmy bardzo wyczerpująco. Będziemy się bacznie przyglądać, czy grudziądzcy radni chcą dla sportu w mieście świetlanej przyszłości, czy chcą, aby nadal to funkcjonowało na zasadach stowarzyszenia. Świat idzie do przodu i nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli zatrzymać się w miejscu. Myślę, że jutro o godzinie 16 będziemy dużo mądrzejsi - kończy Zbigniew Fiałkowski.