1988r. - to wówczas po raz ostatni najlepsi żużlowcy świata wystartowali w USA - w finale Drużynowych Mistrzostw Świata. Tym razem na Monster Energy World Speedway Invitational pojawią się m.in. Hans Andersen, Scott Nicholls, Antonio Lindbaeck, Polacy - Tomasz Gollob i Maciej Janowski oraz dziewięciu Amerykanów z Gregiem Hancockiem na czele.
Dla amerykańskiego speedwaya, znajdującego się w zdecydowanym odwrocie, zawody na nieco ponad dwustumetrowym torze w The Grand Arena to dobry znak. Do zakończenia kariery przez Hancocka jest zdecydowanie bliżej niż dalej, a jego następców nie widać. Kontakt ze światową czołówką może być pierwszym elementem powrotu amerykańskiego żużla na właściwe tory.
- Na pewno będzie sporo emocji. Kibice widzieli tych chłopaków w TV i wiedzą, że potrafią oni świetnie jechać. Startuję w tych zawodach, żeby się dobrze bawić, ale oczywiście chciałbym osiągnąć jak najlepszy wynik - mówi Greg Hancock.