Dla przykładu pełna składka Nicki Pedersena wyniesie 116 tysięcy złotych. Duńczyk domaga się powiększenia jego kontraktu z PGE Marmą Rzeszów o całą wspomnianą kwotę. Podobne zdanie w tym temacie ma Emil Sajfutdinow, którego składka wynosi 109 tysięcy złotych. Rosjanin jest skłonny do zapłacenia tych pieniędzy, pod warunkiem, że 100% świadczeń trafi na jego konto.
- Z nowymi ubezpieczeniami jest trochę tak, jak z tłumikami. Tłumików nikt nie widział, a kazano na nich jeździć. Ubezpieczeń nie dopracowano, a cała sprawa ujrzała światło dzienne, kiedy większość zawodników miała już podpisane kontrakty. Wygrał Greg Hancock, który podpisał jako ostatni z wielkich. Jego umowa została powiększona o składkę ubezpieczenia. Pozostali mają jednak problem - mówi Krzysztof Cegielski.
Większość zawodników zgadza się na ubezpieczenia, jednak nie chce, aby zarabiały na tym kluby. O problemie wie już także prezes Ekstraligi Wojciech Stępniewski. - Zdajemy sobie sprawę, że kwestie ubezpieczenia kontraktów wymagają dopracowania. Dlatego we wtorek spotykam się z Krzysztofem Cegielskim i brokerem ubezpieczeniowym, żeby dograć szczegóły - mówi.