Grzegorz Knapp jest stałym uczestnikiem cyklu GP w żużlu na lodzie, który zostanie zainaugurowany w Krasnogorsku w najbliższy weekend. Bez wątpienia głównymi faworytami zawodów są Rosjanie, jednak polski zawodnik znajduje się w dobrej dyspozycji i może powalczyć o przyzwoitą lokatę.
- Jestem o niego spokojny - jest w formie. Potrzebuje tylko sprzętu. Po raz pierwszy Polski Związek Motorowy pomógł finansowo w przygotowaniu sprzętu dla ekipy ice speedwaya, właśnie na finał drużynowych mistrzostw świata w Sanoku. O zakupie nowych motocykli nie ma mowy, raz się udało zdobyć kasę na akumulator, raz na kask. PZMot dołożył natomiast do remontów. Najważniejsze, że zauważył tę ciężką, ale widowiskową dyscyplinę. Knapp jeździł na zamarzniętych jeziorach w Szwecji, wytrzymał miesiąc treningów i startów w Rosji. Trzy lata temu podczas treningu w Sanoku tak upadł, że w nogę uderzyło go koło najeżone metalowymi kolcami. Miał kontuzję. Nie zniechęcił się, wrócił do ścigania. Ma też swoje zimowe trasy w rejonie Radzynia, gdzie mieszka. Grzegorz jest obecnie najlepszym, polskim zawodnikiem i Grudziądz powinien to doceniać. Żeby radzić sobie w tradycyjnym żużlu, trzeba być twardym, ale żeby liczyć się w ice speedwayu, to trzeba być niesamowitym twardzielem. Motocykl jest o wiele droższy, cięższy, trudniej go "wyłamać" na wirażu, a nawierzchnia lodowa ma większe dziury, niż żużlowa. Jazda przeradza się czasem w cross na lodzie - opowiada Paweł Ruszkiewicz, manager i sponsor polskiej reprezentacji.
Lista startowa cyklu GP na lodzie: