Już 23 marca, zawodami w nowozelandzkim Auckland, rozpocznie się nowy cykl Grand Prix. Dzień po dniu będziemy przedstawiali Państwu sylwetki uczestników rywalizacji o Mistrzostwo Świata. Dzisiaj Andreas Jonsson.
Ten szwedzki żużlowiec urodził się 33 lata temu. Dzisiaj jest jednym z najlepszych jeźdźców na świecie. Od 2002 roku jest stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. W ciągu jedenastu lat startów w elicie światowej, czternaście razy stawał na podium, w tym osiem razy na najwyższym jego stopniu. Najcenniejszym trofeum w kolekcji Adrenaliny jest tytuł wicemistrza Świata, który wywalczył w 2011 roku, ulegając w klasyfikacji generalnej tylko Amerykaninowi Gregowi Hancockowi. W swoim dorobku posiada również tytuł najlepszego juniora globu, zdobyty w 2000 roku w Gorzowie. Dziewięć razy, wraz z kolegami, stawał na podium w zawodach o Drużynowy Puchar Świata.
Jonsson posiada siedem medali Drużynowych Mistrzostw Polski, które wywalczył z pięcioma klubami. W ubiegłym roku był liderem Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Z powodzeniem startuje w rodzimej lidze, w nadchodzącym sezonie będzie bronił barw Smederny Eskilstuna w Elitserien oraz Rospiggarny Hallstavik w Allsvenskan.
Miniony sezon w Grand Prix nie był udany dla Szweda. Nie zdołał obronić medalu wywalczonego rok wcześniej, na domiar złego nie był w stanie utrzymać się w czołowej ósemce klasyfikacji generalnej. Zajął dopiero dziewiątą lokatę, co nie gwarantowało mu udziału w cyklu w sezonie 2013. Okazało się jednak, że jeden z wielkich żużlowców postanowił zakończyć swoją karierę sportową. Zajmujący szóstą pozycję Jason Crump, powiedział pas. Dzięki tej decyzji AJ przesunął się w górę i otrzymał uprawnienia do startów w Indywidualnych Mistrzostwach Świata w sezonie 2013.
Na co stać tego sympatycznego zawodnika w nadchodzącym sezonie, w cyklu Grand Prix? Na pewno na wiele, jednak nie powinniśmy stawiać mu planów minimum. To są Mistrzostwa Świata, każdy kto startuje w tych zawodach marzy tylko o jednym, zdobyć tytuł. Jonsson wie jak smakuje srebro IMŚ, ale z pewnością ma ochotę poznać smak złota. Będąc od tylu lat w czołówce, zasługuje na wysoką lokatę. Umiejętności mu nie brakuje, więc przy odrobinie szczęścia, wszystko jest możliwe.
Marcin Grabski (za: inf. własna)