Damian Baliński w 10 biegu miał bardzo groźnie wyglądający upadek. Na prostej nie opanował motocykla z dużą siłą uderzył w bandę. Uderzenie było na tyle silne, że zawodnik Unii wylądował za bandą.
Pierwsze badania okazały się pozytywne, nie wykazały żadnych złamań.
- Damiana uratowało to, że kiedyś trenował taekwondo, tylko dzięki wytrenowanej gibkości można wyjść z takiego upadku prawie bez szwanku - powiedział zaraz po upadku (jeszcze przed badaniami w szpitalu) klubowy doktor Tomasz Gryczka.
Około godziny siedemnastej Damian wyszedł ze szpitala.
- Zaraz po badaniach, które nie wykazały złamań, Damian wyszedł ze szpitala. W najbliższym czasie wróci do mnie na kolejne badania - przekazał przed chwilą dr Tomasz Gryczka.
- Całe szczęście że nie ma żadnych złamań. Jednak trzeba być uważnym, bo pewne rzeczy wychodzą dopiero po czasie. Na tą chwile najważniejsze że nie ma złamań. - dodał klubowy lekarz.