Choć inauguracyjne spotkanie Włókniarza Częstochowa z Polonią Bydgoszcz Lwy wygrały, zostało ono zapamiętane jako niezwykle emocjonujące piętnaście biegów, podczas których kibice i działacze przeżywali istny nerwowy thriller. Przed Włókniarzem mecz wyjazdowy w Rzeszowie.
3. kolejka Enea Ekstraligi była w tym sezonie tak naprawdę pierwszą rundą zmagań. Niekończąca się zima, śnieg i niesprzyjające warunki atmosferyczne spowodowały, że częstochowski Włókniarz, podobnie jak reszta ekstraligowych klubów, dopiero w ubiegłą niedzielę zainaugurowała sezon.
Pierwszy rozegrany na torze w Częstochowie mecz zakończył się sukcesem gospodarzy 47:42, jednak jak przyznaje sam prezes Włókniarza, Paweł Mizgalski, nie była to jedyna radość tej niedzieli: - Mieliśmy sukces pod wieloma względami, może nie do końca kontrolowany, ale fantastyczny, bo było dużo dramaturgii, szczęście też nam dopisało. To były fantastyczne zawody na torze, który w ciągu tygodnia doprowadziliśmy do stanu używalności, jeszcze w poniedziałek wywieźliśmy 72 ciężarówki śniegu, a już w piątek mogliśmy wyjechać i potrenować na torze, który podczas meczu wyglądał już zupełnie inaczej. Chwała zawodnikom za to, że potrafili się na tym torze odnaleźć.
Jak przyznał w rozmowie z nami, Paweł Mizgalski, był pod wrażeniem nowych transferowych nabytków Włókniarza: - Postawa Michaela Jepsena Jensena była dzisiaj fantastyczna, podobnie Emila Sajfutdinowa, pokazał klasę mistrza świata. I Grisza Łaguta w dalszym ciągu był fantastyczny. Rune Holta trochę słabszy, to był delikatny falstart, ale będzie lepiej.
Prezes częstochowskiego klubu docenił też kibiców, którzy tłumnie zjawili się na niedzielnym meczu: - Przede wszystkim, co chyba najważniejsze, to ta fantastyczna częstochowska publiczność, jak widzę taki tłum wypełniający stadion po brzegi, ja sam podniósłbym tę maszynę, jak Rune Holta w biegu czternastym i przebiegł z nią cztery kółka, żeby tylko kibiców usatysfakcjonować i zyskać ich aplauz.
W najbliższą niedzielę rozegrana zostanie 4. kolejka Enea Ekstraligi. Przed Włókniarzem wyjazdowy mecz w Rzeszowie. Paweł Mizgalski, po pełnym emocji meczu z Polonią Bydgoszcz, podkreślił, że nie potrafi przewidzieć, jak będzie wyglądało najbliższe wyjazdowe spotkanie: - Przed Rzeszowem nie mam żadnych przeczuć, to jest niesamowite napięcie. Jedziemy na tor, który wszyscy z naszych zawodników doskonale znają. Myślę, że pojedziemy powalczyć. Wierzę w to, że przy pełnej mobilizacji i stworzeniu teamu będziemy w stanie w Rzeszowie pokusić się o dobry wynik. Chcemy przynosić naszym kibicom jak najwięcej radości.
Sylwia Wziątek (za: inf. własna)