Adrian Miedziński to bezapelacyjny bohater wczorajszego spotkania Unibaxu Toruń z PGE Marmą Rzeszów. Zawodnik z Grodu Kopernika w sześciu swoich startach zdobył komplet 18 punktów!
- U każdego zawodnika są sezony lepsze i gorsze. Cieszę się, że moja forma jest w tym sezonie dobra. Będę robił wszystko, by ją utrzymać. To jest dla mnie najważniejszy cel - by tego nie zatracić, by moja dyspozycja była stuprocentowa i silników również - komentuje Adrian Miedziński.
Wydaje się, iż popularny Miedziak po kilku słabszych występach - jak np. w wyjazdowym meczu ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra - złapał w końcu optymalną dyspozycję. - Cieszę się bardzo, że tak jest. Będę robił wszystko, żeby to utrzymać. Teraz czeka nas większość meczów wyjazdowych, więc mam nadzieję, że Darcy Ward wróci, a my również się sprężymy i będziemy w stanie wygrywać na wyjeździe. Dzisiaj należy też pochwalić Pawła Przedpełskiego, który fajnie się rozkręca, fajnie jedzie, myśli na torze, więc mam nadzieję, że będziemy mieli z niego dużą pociechę. Oby tak dalej - mówi zadowolony żużlowiec Unibaxu.
Adrian Miedziński odniósł się również do kuriozalnej pomyłki wirażowego, który - nie wiedzieć czemu - bez decyzji sędziego wstrzymał bieg dziesiąty. Arbiter nakazał jednak zawodnikom dalszą jazdę, zaliczając rezultat gonitwy. - Niestety, pan wirażowy sobie machnął flagą i myślałem, że ten wyścig będzie przerwany. Później spojrzałem od razu na światło - światło się nie paliło, odkręciliśmy gaz i jechaliśmy dalej. Myślę, że tego pana trzeba upomnieć, żeby się nie bawił flagą w trakcie biegu - wspomina Miedziak.
Zawodnik z Torunia, pomimo świetnej formy, nie spoczywa na laurach. - Pracujemy, zmieniamy, cały czas dążymy to tego, żeby było lepiej. Są nowinki, są nowe silniki, no ale decyduje człowiek. Trzeba wszystko dograć - bez sprzętu nie ma wyników - przekonuje bohater wczorajszego meczu.
Jarosław Węgler (za: inf. własna)