– W ekstralidze mu nie szło, ale na I ligę jest w sam raz. Robi dla nas to, co w ubiegłym sezonie Robert Miśkowiak – przyznaje szkoleniowiec "Koziołków”.
Tą rolę miał pełnić inny zawodnik. A mianowicie Daniel Jeleniewski. Jednak po kontuzji, którą odniósł w meczu z Kolejarzem w Rawiczu nie może dojść do swojego poziomu. Aczkolwiek w ostanim meczu wywalczył 11 punktów plus 3 bonusy. Co na to Marian Wardzała? – Prawdziwy Daniel, ten sprzed kontuzji, pojechał tak naprawdę tylko w pierwszym biegu, który zakończył się jego zwycięstwem. W kolejnych jechał oczywiście dobrze, bo zna ten tor jak własną kieszeń, ale brakowało mu takiej swobody. Wyraźnie męczył się jazdą. Były takie momenty w tym meczu, iż obawiałem się, że zaraz wyląduje na bandzie – nie ukrywa trener Wardzała.