Derby Pomorza, bo tak tradycyjnie zwykło nazywać się pojedynki toruńsko-bydgoskie, to wydarzenie, które elektryzuje kibiców czarnego sportu na Kujawach i Pomorzu. Historia spotkań klubów z Torunia i Bydgoszczy jest już bardzo długa. Powoływanie konkretnych dat, wyników i statystyk traci jednak sens, gdy w grę wchodzi walka o prymat w regionie. Stara - nie tylko żużlowa - prawda mówi, iż derby rządzą się swoimi prawami. Ale czy jakiekolwiek prawa są w stanie uchronić gości z Bydgoszczy przed porażką w Grodzie Kopernika? Wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, iż faworyt niedzielnej konfrontacji jest tylko jeden. Z pewnością - nie jest to ekipa gości. Miniony weekend dla wszystkich kibiców speedway'a w Polsce był prawdziwą męczarnią - niedziela bez żużla to przecież niedziela stracona. Przed tygodniem - zgodnie z ligowym kalendarzem - dano zawodnikom chwilę oddechu.

 

Dwa tygodnie temu osłabiony lider z Torunia zmuszony był wybrać się w podróż do odległego Rzeszowa. "Anioły", których szeregi przetrzewiła plaga kontuzji, uległy tamtejszej PGE Marmie 40:50. Mimo wyraźnej porażki Sławomir Kryjom mógł z czystym sumieniem dopisać do konta swojej drużyny punkt bonusowy. Unibax - bez leczących urazy Darcy'ego Warda i Adriana Miedzińskiego - nieźle radził sobie w starciu z ligowym średniakiem. Kapitalna forma Nickiego Pedersena pozbawiła jednak torunian wszelkich złudzeń na osiągnięcie lepszej zdobyczy punktowej. Stawić czoło niedoścignionemu Duńczykowi próbowała trójka reprezentantów Unibaxu: Chris Holder (14 punktów i 1 bonus w siedmiu startach), Tomasz Gollob (12 punktów w siedmiu startach) i rewelacyjny junior - Paweł Przedpełski (11 punktów i 3 bonusy w siedmiu startach). Słabo spisali się - będący wyraźnie pod formą - bracia Pulczyńscy, którzy po raz pierwszy w bieżącym sezonie mieli okazję razem występować w składzie toruńskiego klubu. Bliźniacy łącznie zdołali zdobyć tylko 1 punkt i 1 bonus, przywiezione w biegu szóstym przez Emila. Po raz kolejny poniżej oczekiwań zaprezentował się Kamil Brzozowski (2 punkty), który w meczu z rzeszowianami nabawił się dodatkowo kontuzji, dołączając tym samym to grona toruńskich rekonwalescentów.

 

O wiele gorzej prezentuje się ligowa sytuacja niedzielnego rywala Unibaxu - bydgoskiej Polonii. Choć geograficznie Toruń i Bydgoszcz dzieli jedynie przysłowiowa "miedza", to - biorąc pod uwagę tabelę Enea Ekstraligi - miasta te dzieli przepaść. Dla (plasującej się w dolnych rejonach tabeli) ekipy z Bydgoszczy każdy następny mecz może być decydujący w walce o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niespełna dwa tygodnie temu składywęgla.pl Polonia pokonała na własnym torze drużynę Mistrza Polski - Unię Tarnów - 49:41 - dwa punkty zostały na Sportowej, lecz cenny punkt bonusowy wywieźli znad Brdy podopieczni Marka Cieślaka. W spotkaniu z "Jaskółkami" najlepiej w zespole bydgoskim spisali się Aleksandr Loktajew (13 punktów) i Krzysztof Buczkowski (10 punktów). Nieźle zaprezentował się junior Szymon Woźniak (7 punktów), choć kibice "Gryfów" widzieli już znacznie lepsze występy w jego wykonaniu - zwłaszcza na własnym owalu. Poniżej oczekiwań pojechali: Greg Hancock (6 punktów i 3 bonusy), Hans Andersen (5 punktów i 1 bonus) i młodzieżowiec Mikołaj Curyło (5 punktów i 1 bonus), który w swojej karierze juniorskiej także notował już lepsze występy na bydgoskim torze. Po raz kolejny kompletnie zawiódł Robert Kościecha (3 punkty), któremu niedawne odsunięcie od składu najwyraźniej w niczym nie pomogło.     

 

W ekipie Unibaxu panują bardzo dobre nastroje. Po kilku tygodniach absencji do składu "Aniołów" powraca Australijczyk Darcy Ward. As toruńskiego klubu po ponad półtoramiesięcznej rekonwalescencji - spowodowanej złamaniem lewej łopatki podczas zawodów Grand Prix Szwecji (4.05.2013) - w ubiegłym tygodniu odbył dwa treningi na motocyklu. We wtorek był już zdolny do ścigania - i to jakiego ścigania! W meczu szwedzkiej Elitserien popularny Darky zdobył 11 punktów i 1 bonus w czterech startach. Do kadry Sławomira Kryjoma powraca także Adrian Miedziński. Miedziak, który zanotował dramatycznie wyglądający upadek w towarzystkim meczu Czechy - Polska (zawodnik stracił przytomność) i kilku dniach spędzonych w praskim szpitalu, powoli odbudowuje swoją dyspozycję fizyczną i psychiczną. W niedzielnym meczu - podobnie jak występ Adriana Miedzińskiego - niezagrożony wydaje się start Kamila Brzozowskiego, narzekającego na uraz po spotkaniu w Rzeszowie. Wszystko wskazuje więc na to, iż toruński lider zaprezentuje się w Derbach Pomorza w swoim "pierwszym garniturze"!  

 

Determinacji, z pewnością, nie zabraknie drużynie przyjezdnych. Za nami już ponad połowa rundy zasadniczej, a bydgoska Polonia znajduje się na miejscu spadkowym. Oznacza to, iż każde następne spotkanie to dla ekipy "Gryfów" mecz o życie. Bydgoszczanie będą też chcieli zmazać plamę, jaką jest druzgocąca porażka w ostatnim pojedynku derbowym. 29 maja w Bydgoszczy Polonia przegrała z Unibaxem 37:53 - dodatkowo w tym meczu przez długi czas wyście Polonistów z "trzydziestki" stało pod olbrzymim znakiem zapytania! Goście niedzielnej konfrontacji muszą więc zrobić wszystko, aby odzyskać - wystawione w ostatnim czasie na próbę - zaufanie bydgoskich kibiców. Dobry występ na MotoArenie - na terenie największego rywala - to klucz do serc fanów Polonii. 

 

Podsumowując - każdy inny wynik niż pewne zwycięstwo lidera (występującego w najsilniejszym składzie) nad pogrążoną w kryzysie Polonią byłby sporą niespodzianką. Należy jednak pamiętać, iż forma powracających do składu toruńskich zawodników (Miedzińskiego i Warda) to wielka niewiadoma. Derby rządzą się swoimi prawami - to chyba jedyna nadzieja bydgoskiego klubu na ewentualne zwycięstwo w niedzielnej bitwie miast.

 

Początek meczu na MotoArenie zaplanowano na godzinę 17:30.