Wysoka porażka Unibaxu Toruń w Częstochowie i kolejny słaby występ braci Pulczyńskich dał wiele do myślenia menadżerowi "Aniołów" - Sławomirowi Kryjomowi. W rozmowie z lokalnym dziennikiem "Nowości" Kryjom przyznał, iż traci cierpliwość do niepoprawiającej się formy toruńskich bliźniaków.
W przegranym meczu z Dospelem CKM Włókniarzem Częstochowa swoje zadanie wykonało jedynie dwóch zawodników w drużynie lidera Enea Ekstraligi - Kamil Brzozowski i Paweł Przedpełski. - Tylko do tych dwóch zawodników nie można mieć pretensji po meczu w Częstochowie. Reszta drużyny musi wyciągnąć wnioski. Jestem przekonany, że ciężko będziemy pracować do spotkania z Falubazem i będziemy chcieli wygrać ten mecz za trzy punkty - komentuje Sławomir Kryjom.
Menadżera Unibaxu martwi przede wszystkim słaba dyspozycja zawodników powracających do składu "Aniołów" po urazach - Adriana Miedzińskiego i Darcy'ego Warda. - Moje obawy o zawodników, którzy mieli ostatnio kontuzje, potwierdzają się. Adrian Miedziński i Darcy Ward wrócili po urazach, ale to nie oznacza, że będą się prezentowali tak, jak przed wypadkami. Nie jest to najlepszy czas dla nas. Musimy ciężko pracować, aby wygrzebać się z tego dołka - mówi Kryjom.
Włodarze i kibice toruńskiego klubu już od dawna nie mają powodów do zadowolenia z postawy braci Pulczyńskich. Sławomir Kryjom podkreśla, iż nie wyklucza odsunięcia młodych toruńskich zawodników od składu. - Klub robi, co w jego mocy, aby stworzyć bliźniakom idealne warunki. Ci muszą skupić się tylko na jeździe. Ani ja, ani prezes oraz trenerzy nie wsiądziemy za nich na motocykl i nie będziemy startować. Bracia powinni zacząć odpowiadać sobie na trudne pytania, bo to ich ostatni sezon w grupie młodzieżowców. Nadszedł czas, aby coś drgnęło, bo moja cierpliwość też się kończy. Zaczynam zastanawiać się nad innymi rozwiązaniami - ostrzega menadżer Unibaxu.