Podczas 12. Kolejki Speedway Enea Ekstraligi, Unia Leszno podejmowała przy stadionie Alfreda Smoczyka Stelmet Falubaz Zielona Góra. Zawody odbyły się zgodnie z planem, a zakończyły remisem. Tymczasem w ten poniedziałek do leszczyńskiego klubu wpłynęła wiadomość o nałożonej karze 75 tysięcy złotych za złe przygotowanie toru na spotkanie z zielonogórskimi „Myszami”.
Nic by nie było w tym dziwnego gdyby nie fakt, że mecz został rozegrany bez żadnych przeszkód, a Komisarz odebrał tor tym samym zatwierdzając swoim podpisem pod protokołem, że spełnia on wszelkie wymogi regulaminowe. Do obowiązków Komisarza czuwającego nad bezpieczeństwem zawodników według Regulaminu Zawodów Motocyklowych na Torach Żużlowych należy nadzór prac podejmowanych przez organizatora i obowiązek interwencji o ile stwierdzi, że organizator przygotowuje tor niezgodnie ze sztuką. Co za tym idzie ma on prawo wnioskować o przerwanie zawodów w przypadku nieodpowiedniego stanu toru przy jego odbiorze.
Według Komisarza tor tego dnia był błędnie przygotowany. Dlaczego zatem dopuścił on do rozegrania meczu tym samym narażając zdrowie i życie zawodników? Ten rok jest rokiem szczególnie bogatym w liczne kontuzje. Zawodnicy na długie tygodnie muszą rezygnować ze startów lub walczyć z bólem nie do wytrzymania. Bezpieczeństwo i zdrowie powinno być najważniejsze w każdym sporcie. Osoba komisarza powinna stać na czele przestrzegania tych zasad bo właśnie po to została wytypowana. Gdyby podczas tego spotkania doszło do wypadku, kto wziąłby za to odpowiedzialność? Nakładanie kary na klub jest niczym przy tragedii człowieka, a do tragedii dopuściłby nie kto inny jak Komisarz. Jako osobą funkcyjną, powinien działać tu i teraz.. Dlaczego więc nie zadziałał i kto w tym wypadku powinien dostać karę?