Zawodnik Unii przyczyn wczorajszej porażki upatruje m.in. w osłabieniu swojego zespołu, spowodowanym absencją Przemysława Pawlickiego. - W końcówce różnica zrobiła się dość spora, aczkolwiek uważam, że w jakiś sposób walkę nawiązaliśmy. Większość skazywała nas na pożarcie, a jednak gdzieś tam ten początek w miarę się trzymaliśmy. Na pewno brak Przemka Pawlickiego dał się tutaj odczuć, jeśli chodzi o nas. To jest kapitan, nasz lider i na pewno sporo punktów by tutaj dołożył. Ułożyło się tak, jak się ułożyło. Teraz możemy tylko gdybać, jakby było. Nie ma co teraz rozmyślać o tym - analizuje mecz w Toruniu Zengota.
Grzegorz Zengota zdaje sobie sprawę z nikłych szans swojego zespołu na awans do pierwszej czwórki. Zapewnia jednak, iż leszczynianie nie złożą broni przedwcześnie. - Teoretycznie są jeszcze szanse na awans, ale powiedzmy szczerze - są to małe szanse. Owszem, jeżeli Unibax wygra w Tarnowie, to jeszcze te szanse pozostaną. To będzie niezwykle trudny mecz, ale Ekstraliga jest na tyle wyrównana, że jest sporo niespodzianek, więc cały czas wierzymy i będziemy na pewno mocno walczyli o zwycięstwo na naszym torze ze Stalą Gorzów - podsumowuje zawodnik "Byków".