Decydujące rozstrzygnięcia w Enea Ekstralidze przed nami. W jutrzejszym pierwszym spotkaniu półfinałowym ekipa Unibaxu Toruń podejmie zespół Dospelu CKM Włókniarza Częstochowa. O toruńsko-częstochowskiej rywalizacji wypowiedział się m.in Sławomir Drabik.
Pełniący w ekipie z Częstochowy rolę menadżera ds. sportowych Sławomir Drabik uważa, iż toruński Unibax to w walce o finał rozgrywek wymarzony rywal "Lwów". - Każdy rywal był wymarzony. Ale nie będę ukrywał - tak było. Na początku sezonu Unibax był piekielnie silny. Później, z powodu kontuzji, stracił trochę na swojej wartości. Odbiło się to także na wynikach, ale awansował do play-off. Po stracie Chrisa Holdera na pewno nie jest tak silny jak wcześniej. Dla nas Toruń jest lepszym rywalem niż Unia Tarnów. Tam mają taki tor, że nie potrafimy go rozgryźć. Może to dziwnie zabrzmi, ale nikt nie znalazł sposobu na to, by tam jechać szybko i przede wszystkim z przodu. Dlatego Unibax wydaje się być nieco łatwiejszym przeciwnikiem - uważa Drabik.
Sławomir Drabik ironicznie wypowiada się m.in. na temat powracającego do składu Unibaxu Ryana Sullivana. Menadżer Włókniarza sądzi, iż torunianie powinni przygotować sporo ręczników, by wytrzeć pot z czoła zmęczonego po każdym biegu Australijczyka. - Takie powroty do żużla są bardzo trudne. Naprawdę, po kilku miesiącach przerwy ciężko jest się potem odnaleźć. Zwłaszcza na światowym poziomie. Wielu zawodników próbowało wracać, ale w większości przypadków - bez skutku. Co do Ryana, sam jestem ciekawy. W Toruniu jest więcej ręczników, więc pojedzie. Widać, że facet jest zmęczony po każdym biegu, ale zaraz się wytrze z potu i jest lepiej. Tych ręczników zabrakło we Wrocławiu i Tarnowie (śmiech). Myślę, że na MotoArenie Sullivan pojedzie dobrze. Zna doskonale ten tor i osiem punktów jest w stanie spokojnie zrobić. Ale na wyjeździe już nie. Nawet w Częstochowie - ocenia menadżer "Lwów".
Drabik zdaje sobie sprawę, iż w meczu na SGP Arenie w Częstochowie Sullivan, z pewnością, nie wystąpi. Sławomir Kryjom może bowiem skorzystać z zastępstwa zawodnika za kontuzjowanego Chrisa Holdera. - To dobre rozwiązanie dla zespołu z Torunia. Na pewno dla nich korzystniejsze, bo na dobrą jazdę Sullivana w spotkaniu wyjazdowym naprawdę trudno liczyć. Ja go bardzo lubię, ale taka jest prawda. Regulamin na to pozwala i nie mam żadnych uwag. Nic złego w takim rozwiązaniu nie będzie. Każdy trener i menedżer, mając taką możliwość, wziąłby ją pod uwagę - komentuje Drabik.
Menadżer "Lwów" jest natomiast pod ogromnym wrażeniem jazdy Pawła Przedpełskiego - rewelacji obecnego sezonu. - Kiedyś miałem okazję porozmawiać z Pawłem. Okazał się fajnym chłopakiem, takim normalnym. Niejeden by chodził z nosem w chmurach, uważał się za gwiazdę. Ten wasz żużlowiec taki nie jest. Są tacy, którym w głowie tylko panienki, piwko i zabawy. Przedpełski ma inne priorytety. Czuje ten sport i czuje motocykle. Jedzie z głową, a to jest bardzo ważne. Potrafi myśleć na torze i to od razu widać. Kibice w Toruniu na pewno będą mieli z niego dużo pożytku, bo jestem przekonany, że z każdym kolejnym sezonem się rozwinie. Widać, że ma chłopak poukładane w głowie. Byłem naprawdę miło zaskoczony. Ja sam czasem wygaduję głupoty, ale wszyscy mnie znają i wiedzą, jak do tego podchodzić - mówi Sławomir Drabik.