Już dziś o godzinie 20:00 Unibax Toruń stanie do walki o finał Enea Ekstraligi. Menadżer torunian - Sławomir Kryjom - pokusił się o krótkie podsumowanie rundy zasadniczej poprzez indywidualną ocenę każdego ze swoich podopiecznych. Oto co powiedział o poszczególnych zawodnikach.
Paweł Przedpełski
- Myślę, że to jest eksplozja talentu, która jest zaskoczeniem dla wszystkich. Paweł był oceniany jako wielka nadzieja, ale jego tegoroczne występy przechodzą wszelkie pojęcie. Gdzieś po cichu liczyliśmy, że eksplozja jego talentu nastąpi w przyszłym roku, gdy odjedzie jeden pełny sezon. A on już od meczu w Lesznie zanotował niesamowity postęp. Oby tak było dalej. To kolejny wychowanek toruńskiego klubu, ktory może zaistnieć w szerokim świecie. Będziemy trzymać za niego kciuki i wspierać go, by jego kariera rozwijała się maksymalnie.
Adrian Miedziński
- Nie wiem, czy to przypadek, ale jak byłem w Unibaksie w 2011 roku Adrian też miał bardzo dobry sezon. Faktycznie, w tym roku jeździ bardzo dobrze, dużo lepiej niż w ubiegłym. Szkoda tej kontuzji odniesionej w meczu Czechy - Polska, ponieważ to go wyhamowało w środku sezonu. Ten wypadek zdarzył się w najgorszym z możliwych momentów. Stracił możliwość jazdy w eliminacjach Grand Prix i Indywidualnych Mistrzostw Europy, w Drużynowym Pucharze Świata, a także w Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Uważam, że był w takiej formie, że powalczyłby o wysoki cel w IME i IMP, na pewno byłby też jednym z faworytów turnieju GP Challenge w Poole.
Darcy Ward
- To przede wszystkim problem sprzętowy. Jego motocykle w lidze szwedzkiej i angielskiej spisują się bez zarzutu. Również w Grand Prix potrafi pojechać bez zarzutu, by dzień później słabo wypaść w Polsce. Czynników jest kilka. Na pewno brakuje mu Chrisa Holdera, który zawsze mu pomagał i podpowiadał. Teraz tę rolę starają się przejąć Tomek Gollob i Adrian Miedziński. Druga rzecz jest taka, że Darcy ma straszny problem z meczami w Toruniu. Być może wynika to z tego, że - może to zabrzmi dziwnie dla przeciętnego kibica - w momencie, gdy u nas zrobiło się bardzo ciepło, te silniki nie funkcjonują tak dobrze, jak np. w Szwecji. Ostatnio bardzo mocno współpracował ze swoim tunerem Peterem Johnsem nad tym problemem, mam nadzieję, że pierwsze efekty będzie widać na meczu z częstochowianami. Od Darcyego bardzo dużo się wymaga, ale pamiętajmy, że on ma tyle samo lat, co bracia Pulczyńscy. W porównaniu z nimi ma dużo większe doświadczenie, choć - tak naprawdę - jest jeszcze juniorem i wahania formy mogą mu się jeszcze zdarzać. Choć jest pewien poziom, poniżej którego nie powinien schodzić.
Tomasz Gollob
- Jeśli chodzi o mecze ligowe, to Tomkowi na pewno nie brakuje motywacji. To widać choćby po jego zachowaniu w parkingu podczas zawodów. Najchętniej pojechałby za słabszych kolegów. Cały czas stara się pracować dla dobra drużyny, podpowiadać innym zawodnikom, jakie dobrać ustawienia, jakie wybrać ścieżki. Aczkowiek faktycznie - jego zdobycze punktowe w Gorzowie, Wrocławiu czy Tarnowie nie były imponujące. Ale jestem przekonany, że on sam jest mocno z siebie niezadowolony, bo to bardzo ambitny człowiek i jeszcze niejeden raz nas w tym sezonie pozytywnie zaskoczy.
Kamil Brzozowski
- "Posypał" mu się sprzęt i będziemy mu pomagać pod tym kontem przed decydującymi meczami, bo jest to chłopak, który potrafi jechać. On nie ma takiego zaplecza sponsorskiego czy finansowego, żeby pozwolić sobie na żonglowanie silnikami, eksperymenty. Na pewno stać go na zdobywanie w ekstralidze po 5-7 punktów w meczu. Początek sezonu miał imponujący i byłem bardzo zadowolony, że Kamil do nas dołączył, aczkolwiek ostatnie cztery-pięć spotkań to była absolutna katastrofa z jego strony. Widać było, że po tym wpadł w dołek psychiczny. Aczkolwiek będzie miał podstawiony sprzęt najwyższej klasy na mecze półfinałowe i liczę, że przywiezie cenne punkty.
Emil i Kamil Pulczyńscy
- Mają regres i cały czas szukamy przyczyn, dlaczego jadą tak, a nie inaczej. "Przerzucili" już taką ilość sprzętu w tym sezonie, że aż nie chce mi się wierzyć, że nic z tych silników nie udało się wydobyć. Cały czas pracujemy nad tym, aby ich podbudować, ale myślę, że pomału nadchodzi czas rozliczeń i oni sami muszą sobie odpowiedzieć, czy nadal chcą jeździć na żużlu, czy zająć się czymś innym. W tym roku kończą się im kontraktu i powstaje pytanie. Przyznam, że liczyłem na lepszą jazdę zarówno Emila, jak i Kamila. Ostatni mecz Kamila u nas z Unią Leszno to był jakiś dramat, pokonał tylko Marcina Nowaka. Potem w Tarnowie nie wygrał nawet z Edwardem Mazurem, popełniając szkolny błąd na ostatnim wirażu. Tutaj chyba nie do końca chodzi tylko o sprzęt, przyczyna jest głębsza, ale staramy się robić wszystko, aby pomóc im przed play off.