Robert Miśkowiak był krajowym liderem Renault Zdunek Wybrzeża w tym sezonie. Średnią biegopunktową na poziomie 2,134 ustąpił jedynie Thomasowi Jonassonowi. Wynik ten pozwolił „Miśkowi” zająć piąte miejsce wśród najlepszych jeźdźców zaplecza ekstraligi. Nic dziwnego, że wychowanek Polonii Piła stał się łakomym kąskiem dla 1-ligowych klubów. Sam zawodnik deklaruje chęć pozostania nad morzem ale nadal czeka na pieniądze za miniony sezon. Tuż przed startem sezonu 2013 zawodnik deklarował, że pragnie z Wybrzeżem wywalczyć awans a następnie ścigać się wśród najlepszych.
- Podtrzymuję, że chcę zostać w Gdańsku. Nie uciekam przed ekstraligą i liczę na to, że w przyszłym roku w niej wystartuję. Wszystko zależy jednak od tego, jak potoczą się negocjacje z Wybrzeżem - mówi w rozmowie z portalem trójmiasto.pl Miśkowiak.
Aby myśleć o jeździe w najlepszej lidze świata Miśkowiak musi porozumieć się z Wybrzeżem. Innych ofert bowiem nie ma. Za to 1-ligowe kluby ustawiają się za nim w kolejce. O pilanina ostro zabiegają GKM Grudziądz, Stal Rzeszów i KMŻ Lublin. W tym ostatnim klubie „Misiek” ścigał się przed przenosinami do Gdańska.
- Na brak zainteresowania rzeczywiście nie mogę narzekać. Jeśli nie uda się z Wybrzeżem, pozostanie mi I liga. Na chwilę obecną ciężko coś więcej powiedzieć - kończy indywidualny mistrz świata juniorów z 2004 roku.