Maciej Polny związany był z Wybrzeżem od 2006 roku. Najpierw piastował stanowisko prezesa, później wiceprezesa aby skończyć z funkcją zwykłego członka stowarzysznia GKŻ Wybrzeże. Z aktywnej działalności zrezygnował w 2012 roku, kiedy to przegrał batalię o stołek prezesa spółki GKŻ Wybrzeże S.A. z Robertem Terleckim.

Relacje pomiędzy Polnym a klubem nie układały się ostatnio najlepiej. Zanim Robert Terlecki został sternikiem gdańskiego klubu, GKŻ Wybrzeże podjęło się emisji nowych akcji, które miały posłużyć do spłat zaległych pensji, między innymi dla.. Macieja Polnego. Ostatecznie nowy zarząd, na czele którego stanął Tadeusz Zdunek, anulował emisję tych akcji. Nie jest tajemnicą, że na te pieniądze były prezes czeka do dziś. Gorąco pomiędzy obiema stronami zrobiło się również w czerwcu ubiegłego roku. Wówczas klub oskarżył Macieja Polnego o wykradanie poufnych informacji z klubowego maila. Sprawa trafiła do organów ścigania, jednak były prezes nie usłyszał ostatecznie żadnych zarzutów. Finał konfliktu miał nastąpić pod koniec 2013 roku. Na walnym zgromadzeniu stowarzyszenia pod głosowanie poddano odwołanie Macieja Polnego z członkostwa w nim. Ku niezadowoleniu Tadeusza Zdunka wniosek ten nie został przepchnięty, co mocno podkopało jego pozycję.

Ku zaskoczeniu całego środowiska żużlowego w Gdańsku, Maciej Polny sam postanowił złożyć rezygnację z członkostwa w stowarzyszeniu. A jeszcze przecież niedawno deklarował, że zostanie tak długo, aż nie zostanie podany do opinii publicznej całkowity bilans klubu za ubiegły rok. Jak swoją decyzję komentuje sam zainteresowany?

- Zrobiłem to dla spokoju i prawidłowego funkcjonowania stowarzyszenia. Oczywiście nadal będę oczekiwał, że wdroży ono odpowiednie procedury, przeprowadzi audyt i upubliczni rozliczenia za okres po zakończeniu przeze mnie prezesury. Prędzej czy później, to musi nastąpić – wyjaśnił Maciej Polny.