- Nie mam lewej nogi, mam strasznie zepsute to kolano więc na pewno jutro nie wygram. Była okazja bo tor ładny jak Auckland czy w Bydgoszczy, silniki widać, że dobrze jadą. Zawsze mam takiego pecha gdy jestem w formie to coś mnie przytłacza ale na Pragę będziemy gotowi. Tragedia dla mnie to jest bardzo źle ale będziemy się starali zrobić coś dalej. Nie wiedziałem, że będzie tak źle myślałem, iż dam radę a nie mogę na łuku balansować jednak tą nogą. Zrobię dwa trzy punkty wymęczone a mogę być zagrożeniem dla innych więc lepiej nie wyjeżdżać. Ward jeździ bez operacji ale ma sześć tygodni po zerwania a ja mam pięć dni stąd przyczyna mojej rezygnacji. Lekarze mówią operacja i pół roku przerwy ale ja sobie na to pozwolić nie mogę, więc będziemy robić wszystko aby za dwa tygodnie być gotowym - mówi Krzysztof Kasprzak.