Kibice Klubu Sportowego Unia Leszno, zwracają się z gorącym apelem do zarządu Klubu, o interwencje i próbę poprawy obecnej sytuacji.
Praca wykonana przed sezonem była, w porównaniu do lat poprzednich, ogromnym postępem w promowaniu Klubu oraz kontaktu z kibicami, w szczególności z tymi najmłodszymi. Obecnie jednak cały ten wysiłek zamienia się w niwecz. Wystarczyła ona aż na trzy spotkania na leszczyńskim stadionie.
Po dramatycznie słabym sezonie 2013, Państwa zimowy wysiłek, zapełnił stadion kibicami. Obecne wyniki, a przede wszystkim styl, w jakim są one osiągane, zabiera kibicom jakąkolwiek przyjemność przebywania na meczach naszej ukochanej Drużyny. Powoli, bycie kibicem Unii Leszno, zacznie być powodem do wstydu, a nie dumy.
Wymieniając tylko najbardziej widoczne problemy, pragniemy zwrócić uwagę na atmosferę w zespole, lub jej kompletny brak. Większość kibiców rozumiejąc realia obecnie obowiązujące, wie, że zawodnicy, nawet ci wychowani w naszym Klubie, nie mają zbyt wiele przywiązania do miasta czy barw jakie reprezentują. Widać to dobitnie po ich podejściu do wykonywanego zawodu, jak i wypowiedziach pomeczowych, gdzie brak jest głębszej refleksji czy choćby cienia chęci poprawy sytuacji, bo „jutro Anglia, pojutrze Szwecja, itp.”.
Współpraca reprezentujących Unię żużlowców na torze, również pozostawia wiele do życzenia. Rozpoczynając od trwających już dwa sezony kłopotów w rozegraniu pierwszego wirażu, po ostatnie zachowanie się na torze podczas meczu z Unią Tarnów, gdzie dla kilku zawodników ważniejszy jest punkt niż wynik całego zespołu, po przepychanki w parkingu i wymianę „uprzejmości” w mediach kończąc. Panowie żużlowcy, powinni w końcu zrozumieć, że ich głównym pracodawcą jest siedzący na trybunie kibic. Często jest to osoba, która nie ma życia usłanego różami i wydaje na bilet pieniądze, których zbyt wiele nie posiada. Przychodzi jednak na zawody, bo Unia przez sporą część swojej historii, była Klubem, który pomimo przeciwności, dawał przybyłym na stadion sympatykom trochę radości i przekonania, że można walczyć z silniejszymi, nawet jeżeli wynik nie będzie korzystny, bo przecież liczy się bardziej pokazanie charakteru a nie suche cyfry. Żużlowcy powinni zrozumieć, że reprezentują Najbardziej Utytułowany Klub Żużlowy w Polsce, a nie osiedlowy zespół założony dla zabawy. Fakt ten może napawać dumą, ale też niesie ze sobą wielką odpowiedzialność. Jeżeli, co coraz bardziej oczywiste, mają oni problem aby z Klubem i kibicami się utożsamiać, to powinni zrozumieć, że kibice na stadionie to ich pieniądze. Ludzie ci, kupują bilety, co jednoznacznie wpływa na budżet, oraz są jedynym powodem, dla którego firmy chcą się reklamować na stadionie lub poprzez różnorakie formy współpracy z Klubem. Bez kibiców nie będzie wypłat.
Wymagamy więc, aby reprezentujący Unię zawodnicy, przygotowali się należycie do reprezentowania Nas i naszych barw. Zarówno pod względem sprzętowym, fizycznym jak i mentalnym.
Kolejnym palącym problemem jest stan leszczyńskiego toru. Nawierzchnia przygotowywana jest w sposób gwarantujący wręcz nudne zawody. Kilkukrotnie udało się przygotować tor zapewniający emocje, jak na Memoriale im Alfreda Smoczyka w roku 2013, gdzie walki było więcej niż podczas ostatnich dwóch sezonów łącznie. Kibice będą ze swoją drużyną na dobre i złe tylko pod warunkiem, że będą szanowani i traktowani poważnie a nie jak bankomat.
Jeżeli zawodnicy wsadzą serce w przygotowanie do meczy i w same zawody, to tyle samo serca otrzymają w zamian. Niestety ta sama zasada będzie się sprawdzać w przypadku traktowania Unii Leszno, jak kolejnego Klubu w kolejnej lidze. W sporcie, nie da się zbudować czegoś wspaniałego bez dobrej atmosfery i pełnego zaangażowania. Atmosferę budują wyniki, ale mistrzów budują porażki.
Stoi więc przed całym Klubem wielka okazja aby zbudować naprawdę mistrzowską drużynę, bo obecna sytuacja to kompletne dno i albo zostaną wyciągnięte prawdziwe wnioski i rozpocznie się prawdziwa praca, albo możemy już zakończyć sezon 2014.
Walczyć, trenować, Królowa musi panować!