- Upadłem na łokieć i jak się później dowiedziałem od lekarza, naderwałem przyczep mięśnia. Na adrenalinie wystartowałem w powtórce i nawet ją wygrałem, ale ledwo dałem radę. Nie jest dobrze, bo nie mam pełnego wyprostu w lewej ręce. Trenowałem na torze w środę i nie wyglądało to najlepiej. Robię co mogę, by wystąpić w niedzielę, bo wiem jak ważny to dla nas mecz i chcę pomóc drużynie. Niczego nie mogę jednak obiecać - mówi junior Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk, Krystian Pieszczek.