Friends Arena w Sztokholmie została otwarta w 2012 roku. Ten nowoczesny, wielofunkcyjny obiekt zadebiutował na mapie Indywidualnych Mistrzostw Świata w roku 2013 i dzisiejszego wieczoru ponownie będzie gościł najlepszych żużlowców globu.

 

Turniej w Sztokholmie będzie trzecią, po Cardiff i Kopenhadze, rundą cyklu GP w tym sezonie rozgrywaną na sztucznym torze. Jak mówi Martin Smolinski: Wiele się nauczyliśmy podczas startów w tamtych zawodach i mamy nadzieję, że to doświadczenie zaprocentuje w Szwecji.

 

Po rozegraniu dziesięciu z dwunastu eliminacji zmagań o Grand Prix, Smolinski plasuje się na 13. miejscu w klasyfikacji generalnej. Do ósmego miejsca, gwarantującego udział w przyszłorocznej edycji cyklu, Niemiec traci 9 punktów. Sam zawodnik byłby jednak usatysfakcjonowany znalezieniem się choćby w pierwszej "10" - Do dwóch ostatnich turniejów podchodzimy na luzie, nie mamy przecież nic do stracenia. Chcę cieszyć się jazdą, a przy okazji spróbować zdobyć jak najlepszy wynik. Co z tego wyjdzie, czas pokaże, choć - szczerze mówiąc - fajnie byłoby jeszcze pojeździć w GP - twierdzi Bawarczyk.