Zimą wiało nudą
Okres transferowy pomiędzy sezonami 2013 i 2014 należał do naj...nudniejszych w historii klubu z Zielonej Góry. Zgodnie z zasadą, iż zwycięskiego składu się nie zmienia, trzon zespołu pozostał bez zmian – jedyną roszadą, ze względu na przejście do formacji seniorskiej Patryka Dudka, okazał się być powrót z wypożyczenia do Częstochowy juniora Adama Strzelca. Ponadto przed sezonem kontrakt na następne dwa lata przedłużył jeden z liderów, Jarosław Hampel.
Obiecujące początki
Pierwsza ligowa potyczka okazała się być jednakże falstartem w wykonaniu zielonogórzan, gdyż będąc faworytem w spotkaniu u siebie z Grupą Azoty Unią Tarnów, niespodziewanie doznali porażki – poza Hampelem i Aleksandrem Loktajewem (który w składzie pojawił się w ostatniej chwili, zastępując będącego w słabej formie sprzętowej Andreasa Jonssona) gospodarze nie mogli sprostać wyrównanej i niezwykle walecznej ekipie „Jaskółek”. Nie był to jednak powód do załamywania rąk, tym bardziej, iż Spar Falubaz wygrał następnych 7 meczów z rzędu, z których wart wspomnienia jest szczególnie mecz w Lesznie, gdzie przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili różnicą sześciu punktów, przegrali jednak podwójnie dwa ostatnie biegi i w konsekwencji cały mecz padł łupem zawodników spod znaku Myszki Miki.
Kryzys ma wiele twarzy
22 czerwca rozpoczął się jednak dla Spar Falubazu okres bardzo zły, żeby nie powiedzieć tragiczny. O ile samą przegraną dziesięcioma punktami w lubuskich derbach na torze w Gorzowie można było jeszcze wkalkulować, o tyle całej serii wydarzeń, która nastąpiła później, już nie. Po kontroli antydopingowej, której poddany został Patryk Dudek właśnie w meczu derbowym, wykazano, iż stosował on niedozwolone środki, a konkretnie substancję zwaną metyloheksanaminą, którą można znaleźć w odżywkach i suplementach diety. Polski Związek Motorowy ukarał zawodnika rocznym zawieszeniem (liczonym od 8 sierpnia). Strata jednego z liderów musiała prędzej czy później odbić się na wynikach drużyny. Jakby mało było nieszczęść – od meczu derbowego forma Jarosława Hampela zaczęła spadać w zastraszającym tempie, a co gorsza – do dzisiejszego dnia nie wiadomo dokładnie, czym zostało to spowodowane. W rezultacie zielonogórzanie, pomijając planowe zwycięstwo na własnym torze z bardzo osłabionym rywalem z Częstochowy, zanotowali do końca sezonu zasadniczego same porażki i jeden jedyny remis – w ostatniej kolejce przeciw zespołowi z Tarnowa, który nie miał w składzie trzech podstawowych seniorów. Nie mogło to napawać optymizmem przed fazą play-off, do której Spar Falubaz przystąpił z trzeciego miejsca.
Bolesne play-offy
W półfinale zielonogórski team nie miał jednak nic do powiedzenia w starciu z późniejszym mistrzem kraju – Stalą Gorzów. Na własnym torze zdołali nieznacznie pokonać rywali z północy, jednak w meczu wyjazdowym zostali zdeklasowani przegrywając różnicą 34 punktów. Podobny scenariusz miała rywalizacja o brązowy medal z Grupą Azotami Unia Tarnów – czteropunktową zaliczkę tarnowianie odrobili już w pierwszym biegu rewanżu, a później powiększali tylko rozmiary pogromu, bo inaczej nie można nazwać zwycięstwa w stosunku 63:27 dla „Jaskółek”.
Wojenka zielonogórska
Przed pierwszym spotkaniem o brąz, w awizowanym składzie z powodu słabej dyspozycji nie pojawił się Hampel, jednakże dzień przed tym meczem odniósł on zdecydowane zwycięstwo w Grand Prix Skandynawii na torze w Sztokholmie, w związku z czym ostatecznie przeciw tarnowianom pojechał. Nie był jednak zadowolony z postawy działaczy, którzy próbowali odsunąć go od zespołu, wymieniając z nazwiska w szczególności byłego prezesa zielonogórskiego klubu, a obecnie senatora RP, Roberta Dowhana. Rozgoryczenie zawodnika wywołało w żużlowym środowisku lawinę wątpliwości, czy pozostanie on w zielonogórskim klubie mimo wciąż ważnego kontraktu oraz, co być może istotniejsze, kto tak naprawdę rządzi w Spar Falubazie – prezes Marek Jankowski, czy „z tylnego siedzenia” senator Dowhan. Z pracą pożegnał się ponadto dotychczasowy trener, Rafał Dobrucki. Napięcie towarzyszące tym zagadnieniom źle jest odbierane na arenie ogólnopolskiej, a w połączeniu z bezbarwną jazdą żużlowców w meczach decydujących o medalach, dopełnia niekorzystnego obrazu całego klubu.
Co z tym Falubazem?
Obecnie poszukiwany jest następca Dobruckiego, a w grę wchodzi kilka opcji. Klub może zdecydować się na przykład jedynie na managera, którym miałby zostać Jacek Frątczak. Do niedawna kojarzony z pozycją szkoleniowca był Piotr Żyto, prezes Jankowski twierdzi jednak, iż żadna taka propozycja nie padła. Jeszcze inny pomysł zakłada, iż trenerem mógłby zostać Sławomir Dudek – sam lub w parze z Frątczakiem. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, wiadomo jedynie, iż szkółkę młodzieżową Spar Falubazu poprowadzą Aleksander Janas i Andrzej Huszcza.
Ważne kontakty z zielonogórskim klubem na nadchodzący sezon posiadają: Jarosław Hampel, Andreas Jonsson, Piotr Protasiewicz, Krzysztof Jabłoński, Aleksandr Loktajew i Patryk Dudek, z czego sytuacja tego ostatniego jest wiadoma, a popularnego „Jabola” najprawdopodobniej zabraknie w składzie na przyszły rok, lub będzie jedynie rezerwowym. Spar Falubaz bowiem, w oczekiwaniu na powrót Dudka, najchętniej pozyskałby któregoś z trójki zawodników Peter Kildemand – Grzegorz Walasek – Leon Madsen. Umowy kończą się Kamilowi Adamczewskiemu i Mikkelowi Bechowi, których tematu pozostania najprawdopodobniej nie ma, a także juniorowi Alexowi Zgardzińskiemu, którego przyszłość jest niepewna, lecz przy kłopotach zespołu z formacją juniorską w tym roku zakładać można, iż pozostanie on w zespole. Działacze muszą ponadto rozejrzeć się na rynku za drugim juniorem, który mógłby gwarantować zdobycze punktowe w nadchodzącym sezonie.
Wyróżnienia zdaniem portalu ZUZELEND.com:
Najlepszy zawodnik – Piotr Protasiewicz
Kapitan zielonogórskiego klubu, pomimo absencji w dwóch meczach ligowych z powodu wypadku w Gdańsku, był w kontekście całego sezonu najpewniejszym punktem drużyny, a jego świetna forma zaowocowała nawet powołaniem do reprezentacji na Finał Drużynowego Pucharu Świata w Bydgoszczy, gdzie wraz z kolegami wywalczył srebrny medal. Potem bywało już różnie, jednak przy słabej postawie całej ekipy, to właśnie do popularnego „Pepe” można mieć najmniej pretensji.
Najgorszy zawodnik – formacja juniorska
Właśnie tak, cała formacja juniorska zasłużyła na „wyróżnienie” według naszego portalu. Zarówno Adam Strzelec, jak i Kamil Adamczewski, oraz pojawiający się najrzadziej Alex Zgardziński wypadali nieporównywalnie słabo w zestawieniu z innymi zespołami i to właśnie jeden z czynników, przez który zielonogórzanie sezon kończą bez medalu.
Największe rozczarowanie – atmosfera i afery
Sprawa Patryka Dudka, konflikt na linii Hampel – działacze, wojna o prezesurę – to wszystko negatywne aspekty, przez które postrzega się obecnie klub z Winnego Grodu. Może właśnie dlatego w Zielonej Górze panuje teraz umiarkowana cisza, w celu załagodzenia wizerunku i skupieniu się na nowym rozdaniu, jaki przyniesie sezon 2015.