Jak wiele znaczy pomoc innych, pamięć, wsparcie materialne oraz duchowe przekonują się osoby, które doznały poważnych urazów. W sporcie żużlowym każdy dzień jest drogą w nieznane. Kiedy zawodnik kończy przygodę z motocyklem ważne jest aby pozostał w sercach kibiców oraz działaczy, dla których przez lata ryzykował zdrowie, a nawet życie.
Tomasz Zywertowski, bo o nim mowa, jako zawodnik był związany z Orłem Łódź. Po zakończeniu sportowej kariery pomagał w parku maszyn byłego klubu. Niestety przyszedł dzień, w którym wydarzył się wypadek. Tomek brał udział w zdarzeniu drogowym, w którym poważnie ucierpiał. Auto, którym jechał zostało doszczętnie zniszczone, a ratownicy aby wyciągnąć byłego żużlowca z wraku, musieli rozcinać blachę. Pierwsze diagnozy były przerażające, brzmiały jak wyrok. Obawiano się, że konieczna będzie amputacja nóg, które najbardziej ucierpiały w wypadku. Lekarze oraz sam Tomek się nie poddali. Po kilku operacjach uratowano kończyny Zywertowskiego. Teraz największej troski wymaga prawe kolano, ale nadzieje są spore na to, że wszystko zakończy się po myśli poszkodowanego.
- Już myślałem, że wyjdę w piątek, ale niestety muszę się jeszcze pomęczyć. Dziękuję lekarzom za wszystko co zrobili. Pamiętak jak po wypaku odzyskałem świadomość i wychylony w połowie z samochodu spojrzałem na swoje nogi. To była masakra. Teraz powoli już próbuję chodzić, mam czucie w palcach obu nóg i nie trzeba było przeszczepiać skóry. Wracam do zdrowia i wsiadam na motocykl żeby pokazać chłopakom jak się jeździ - mówi Tomasz Zywertowski.
Jak widać, pomimo wielkiej tragedii, zawodnikowi dopisuje humor. Teraz może być już tylko lepiej. Joanna Skrzydlewska w imieniu klubu zaoferowała byłemu żużlowcowi pomoc, co jest bardzo szlachetnym gestem. Nie pozostaje nic innego jak życzyć Tomkowi szybkiego powrotu do zdrowia.