Klub z Leszna przez wielu został okrzyknięty mianem dream teamu, Jan Krzystyniak na łamach portalu elka.pl nie zgadza się z tym stwierdzeniem. - Leszczyńskiej drużyny nie można nazwać dream teamem i powiem szczerze, że bardzo mi się to podoba. Bardzo nie lubię zespołów marzeń. Drużyny złożone z samych gwiazd praktycznie nigdy się nie sprawdzały. Kluby kontraktujące takich zawodników często popadały w kłopoty finansowe. Unia ma bardzo solidny skład. Jej wyniki nadal będą jednak w dużej mierze uzależniona od postawy juniorów.
Były zawodnik oraz trener leszczyńskiego zespołu twierdzi, że w dzisiejszych czasach trudno mówić o pewniakach do składu. -W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest przewidywać formę żużlowców. W przeszłości było więcej zawodników, o których można była powiedzieć, że gwarantują określoną zdobycz punktową. Nie wykluczyłbym sytuacji, w której miejsce w składzie na pierwszy mecz wywalczy sobie Damian Baliński, który miał problemy w ostatnich sezonach. Na pewno będziemy mieli rywalizację o miejsce w składzie, ale myślę, że to wpłynie motywująco na zawodników.