Wielu ludzi związanych ze sportem żużlowym twierdzi, że wporwadzenie nieprzelotowych tłumików spowodowało małą rewolucję w speedway'u. Niektóre gwiazdy miały pogubić się z przystosowaniem motocykla do nowego rodzaju tłumika. Tutaj najczęściej wymienianym przykładem jest postać Tomasza Golloba, który w ostatnich sezonach zanotował duży spadek formy. Zwolennicy przelotowego sprzętu twierdzą, że nowy tłumik pozowli "starym" gwiazdą odzyskać "świeżość". Sam "Chudy" mówi, że jeśli wrócą przelotowe tłumiki wróci i on. Z taką opinią nie zgadza się Marek Cieślak.
- Wielkiej rewolucji w związku z powrotem przelotowego tłumika się nie spodziewam. Już na początku ubiegłego roku mówiło się, że wejdzie tłumik Leszka Demskiego, więc Janusz Kołodziej na treningach zakładał przelotowy tłumik i … przegrywał. Inni go lali, choć ja myślałem, że będzie na odwrót. Być może Janusz nie wyrzucił z silnika tych wszystkich bebechów, które fantastycznie współpracowały z zamkniętym tłumikiem i stąd wzięły się tamte jego przegrane. Może, gdyby miał silnik lepiej zgrany z przelotowym tłumikiem to byłoby inaczej. Tak czy inaczej, uważam że przelotowy tłumik nieboszczyków nie wskrzesi. Nie sprawi też, że ci, którzy ostatnio latali, teraz zejdą brutalnie na ziemię. Rewolucji w klasyfikacji się nie spodziewam. To prawda, że poprzednia zmiana niektórym żużlowcom zaszkodziła. Nie wiemy jednak czy ich problemem był wyłącznie tłumik, czy też inne sprawy. Tłumik z przegrodą zmuszał zawodników do trzymania gazu. Niektórzy tego nie robili. Dlaczego? Może pesel już się nie zgadzał? A może wpływ na ich jazdę miały przebyte kontuzje? Gdyby nie zmiana, do której doszło na przełomie 2010 i 2011 roku mogliby pojeździć jeszcze rok, może dwa na dobrym poziomie, a tak całkowicie wytracili impet - mówi Marek Cieślak na łamach portalu polskizuzel.pl.
Zwolennicy przelotowych tłumkiów uważają również, że przelotowe tłumiki spowodują, że zawody żużlowe będą dużo ciekawsze, gdyż tłumiki używane w ostatnich sezonach wywoływały mały strach wśród żużlowców, którzy nie jechali na maksimum swoich umiejętności. Powyższych słów Marek Cieślak również nie potwierdza.
- Czy żużel z przelotowym tłumikiem będzie atrakcyjniejszy? Ja bym nie przesadzał. Z zawodnikami jest tak, że jeden trzyma gaz a drugi idzie z gazem i szuka przyczepności. Do jednego z tych stylów przelotowy tłumik będzie lepiej pasował. Jednak wielu żużlowców może zostać przy zamkniętych tłumikach i wygrywać z tymi, którzy postawią na przelotowe. Pewne jest to, że rozpocznie się mała wariacja, bo tunerzy będą mieli sporo do myślenia. Na nowo trzeba będzie silniki budować. Choć z drugiej strony może się okazać, że wystarczy wrócić do ustawień sprzed kilku lat - kontynuuje trener reprezentacji Polski i MDM Komputery Dreier Ostrovii Ostrów.
Na koniec Marek Cieślak mówi, że uważa, iż cała ta dyskusja dotycząca tłumików jest nie potrzebna. - To czy tłumik jest zamknięty czy otwarty nie powinno mieć znaczenia. Jeśli Unia Europejska życzy sobie, żeby było ciszej to powinniśmy się skupić wyłącznie na tym, żeby ograniczyć decybele. I powinno być kilka produktów, żeby zawodnicy mogli sobie wybierać na czym chcą jeździć. Jeśli teraz tak będzie to w porządku. Każdy weźmie sobie co mu pasuje i będą się ścigać. Na koniec przypomnę, że kiedy ja sam jeździłem na żużlu to w ogóle nie było tłumików, te weszły dopiero w latach 70-tych, i nikomu to nie przeszkadzało - kończy Cieślak.