Fakt, że dyscyplina żużlowa nie otrzymała od władz miasta dofinansowania na rozwój, wzbudził wiele negatywnych emocji wśród sympatyków tej dyscypliny. Bez pieniędzy nie ma możliwości startowania w lidze ponieważ klub nie ma sponsorów, którzy byliby w stanie zapewnić byt w drugiej lidze. Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski wraz z wiceprezydentem Januszem Kowalskim spotkali się z ogromną krytyką kibiców, którzy poniekąd oskarżali ich między sobą o kłamstwo. Przecież miało być dobrze, sport w Opolu, a w tym i Kolejarz, miał się rozwijać! Przecież wszyscy mieli dostać pieniądze!
Teraz, z upływem czasu i po wielu konferencjach oraz spotkaniach wiadomo, że prezydentowi zależy na opolskim żużlu. Nikt nie zamierzał wykreślić tej dyscypliny na poczet innych klubów sportowych takich jak na przykład piłkarska Odra, czy szczypiorniści Gwardii.
Jak podkreślił wicemarszałek Grzegorz Sawicki w rozmowie dla Radia Opole, dobrze się stało, że klub nie dostał pieniędzy. Przez to właśnie miasto pomogło staremu zarządowi skończyć farsę nieszczęść Kolejarza Opole, który nie dość, że spadł na same dno, to jeszcze ma dosyć spore długi. Dlatego, według Grzegorza Sawickiego, przejęcie przez Hawi Racing Team dyscypliny żużlowej, jest najlepszym a zarazem jedynym rozwiązaniem w obecnej sytuacji.
Ktoś może zadać pytanie, dlaczego pan Andrzej Hawryluk nie przejmie klubu, tylko „podepnie” żużel pod swój team? Sprawa jest prosta. Gdyby pan Hawryluk przejął klub w całości, w całości musiałby spłacić długi istniejącego klubu. Nikt o zdrowych zmysłach nie podjąłby się prowadzenia klubu ze świadomością, ile najpierw trzeba spłacić, żeby potem cokolwiek osiągnąć. Ponadto pieniądze, które miasto mogłoby dać, poszłyby właśnie najpierw na spłatę długów, a potem, o ile cokolwiek by zostało, na „rozwój” klubu. „Rozwój”, bo zapewne niewiele by zostało po spłatach długów, o ile nie trzeba by było jeszcze dołożyć. Dlatego to „podpięcie” żużla do teamu pana Andrzeja Hawryluka będzie najlepszym wyjściem z kryzysu.
Kolejne pytanie może dotyczyć nazwy klubu. Pan Grzegorz Sawicki klaruje ten temat mówiąc, że nazwa „Kolejarz” nie ulegnie zmianie, bo nie jest to nazwa zastrzeżona. Zamiast „Klubu Żużlowego”, może pojawić się nazwa „Sekcja Żużlowa”.
Kwota, jaką proponuje miasto, oraz dodatkowe 100 tysięcy z Samorządu Województwa, jest i tak mało rewelacyjną kwotą. Mimo to od czegoś trzeba zacząć. Kibice pragną dobrych wyników, wspaniałych widowisk i wyremontowanego stadionu. Jeśli uda się postawić żużel w Opolu „na nogi”, wtedy powoli wszystko pójdzie ku dobremu. Kibice zaczną chodzić na mecze, wśród nich mogą znaleźć się potencjalni sponsorzy, którzy będą wspierać Kolejarzy.
Temat remontu stadionu wydaje się być w tym przypadku daleki od realizacji, ale za jakiś czas pewnie i ta sprawa zostanie rozwiązana i podjęte zostaną odpowiednie kroki.