Bydgoska Polonia pilnie potrzebuje 1,5 miliona złotych do załatania dziury budżetowej, dług jest ten po części spowodowany nieudolnymi rządami prezesa Jarosława Deresińskiego. Sporą stratą zakończyła się również organizacja Grand Prix i Drużynowego Pucharu Świata. Straty wynikały z fatalnej frekwencji na obu imprezach.

 

Polonia ma również zobowiązania wobec banku, BSI (za organizację DPŚ) oraz firmy ochroniarskiej. Klub posiada również zadłużenia wobec zawodników, ale to zostało rozwiązane poprzez podpisanie porozumień i część wydatków została zapisana na ten rok. W związku z zaistniałą sytuacją klub poprosił głównego udziałowca, czyli miasto o wsparcie budżetu kwotą 1,5 mln złotych. Niestety radni z Komisji Sportu nie dali się przekonać.

 

Oto treść wypowiedzi przewodniczącego Komisji Sportu - Macieja Zegarskiego. Wypowiedź pochodzi z Expressu Bydgoskiego:

 

-Od 2009 roku Polonia przychodzi z prośbą o zasypanie dziury w budżecie. Kolejni działacze obiecują, że to już ostatni raz. Potem okazuje się, że coś się „nie spięło”. I sytuacja powtarza się co roku. Jaką mamy gwarancję, że teraz nie będzie podobnie? Co mamy powiedzieć innym klubom? Komu zabrać, aby dać Polonii?

 

Inni radni mieli podobne zdanie do Pana Przewodniczącego. Podsumowaniem debaty są słowa skarbnika miasta - pana Piotra Tomaszewskiego: Nie zyskałem przekonania, co do pomocy dla Polonii...

 

Ostatnią deską ratunku jest teraz środa sesja Rady Miasta na której może zostać zgłoszony wniosek o dokapitalizowanie spółki, jak wynika z ustaleń Expressu Bydgoskiego na nic takiego się niestety nie zanosi.. Ewentualnie taką autopoprawkę może zgłosić prezeydent Rafał Bruski. Dzień 25 lutego będzie sądnym dniem dla bydgoskiej Polonii.