W tym roku wszystko zaczęło się na toruńskiej MotoArenie. Przygotowaniom jak i spekulacji nie było końca. Kto w tym roku będzie się liczył? Kto zwycięży? Kto mile zaskoczy a kto zawiedzie? Jedno było pewne – nikt nie odpuści. A jeszcze pewniejsze było stawianie Duńczyków w roli faworytów.
Toruń gościł na swoim torze Duńczyków, Polaków, Australijczyków, Rosjan, Szwedów, Amerykanów i Łotyszy, którzy kolejno zajęli miejsca podczas zawodów. Bezapelacyjni Duńczycy udowodnili, że spekulacje na temat zdobycia przez nich tytułu najlepszych są słuszne.
Następnie żużlowcy przenieśli się do Gustrow, gdzie z dziką kartą wystąpili gospodarze, czyli reprezentacja Niemiec. Jeśli ktoś wtedy nie wierzył w ich zdolności, niewiara przerodziła się w zachwyt, kiedy niemieccy żużlowcy pokazali na co ich stać i zajęli czwarte miejsce w turnieju. Pierwsze miejsce na niemieckiej ziemi wywalczyli Rosjanie w składzie braci Łaguta, na których tego wieczoru nie było mocnych. Drugie miejsce przypadło Duńczykom a trzecie Polakom.
Za rewelacyjną postawę w Gustrow, Niemcy po raz drugi otrzymali dziką kartę – tym razem na wielki finał Speedway Best Pairs Cup w duńskim Esbjergu, gdzie wszystko mogło się jeszcze zdarzyć. Jedno było pewne – tylko Dania, Polska i Rosja liczyły się tego wieczoru w walce o złoto. Dodatkowo w finale wystartowała reprezentacja Wielkiej Brytanii w składzie Rory Schlein i Robert Lambert.
Duńczycy jak mówili, tak zrobili. Wygrali finał w Esbjerg i tym samym zdobyli tytuł najlepszej żużlowej pary w roku 2015. Za nimi uplasowali się Polacy, a na trzecim miejscu znaleźli się Rosjanie.
Portal speedwaypairs.com opublikował podsumowanie Speedway Best Pairs Cup „w pigułce”. Poniżej prezentujemy kilka najciekawszych faktów z całego cyklu.