Gospodarze doskonale wykorzystali przewagę liczbową. Od początku Lokomotiv pokazał, że posiada świetnych zawodników. Po raz kolejny udowodnili, że czołowe miejsca w tabeli najskuteczniejszych nie są przypadkowe. Przed meczem zdecydowanym faworytem byli goście, jednak łodzianie sporo trenowali i na własnym torze mogli okazać się groźnym przeciwnikiem. Przed rokiem Łotysze przegrali na łódzkim torze 59-31. Tacy zawodnicy jak Joonas Kylmaekorpi, czy Andzej Lebiediew na pewno dobrze pamiętali pogrom z zeszłego sezonu.
Jednym z głównych punktujących miał być na pewno Kylmaekorpi. Fin nie pokazał jednak nic nadzwyczajnego i oprócz jednego indywidualnego zwycięstwa 3 razy przyjechał za plecami rywali. Jego występo można udać za udany. Po raz kolejny udowodnił, że jest w tym sezonie niezawodny. Mecz zakończył z 9 punktami na koncie i utrzymał pozycję najskuteczniejszego zawodnika Nice PLŻ.
Kolejnym mocnym punktem swojego zespołu był Maksim Bogdanow. Łotysz także zajmuje miejsce w pierwszej 10 najskuteczniejszych i w tym meczu potwierdził swoją formę. Przez cały mecz jechał równo, co zaowocowało zdobyciem 10 punktów plus bonus. Wygrał także dwa biegi, co podnosi jego ocenę w tym meczu.
Szwedzi udowodnili, że w tym sezonie ciężko będzie ich zatrzymać. Fredrik Lindgren i Antonio Lindbaeck znów byli liderami swojego zespołu. Jedyne słabe występy na ich koncie, to te z meczu z Polonią Bydgoszcz na własnym torze. Ich postawa pokazuje, że Lokomotiv to największy faworyt do zwycięstwa. "Toninho" na torze był słabszy tylko od Hansa Andersena, który w tym meczu jechał na zupełnie innym poziomie. 12 punktów plus bonus Lindbaecka i 8 plus dwa bonusy Lindgrena zdecydowanie przyczyniły się do zwycięstwa. Bez ich dobrej postawy nawet mocno osłabiony Orzeł mógłby pokonać Łotyszy.
Przeciętnie spisali się juniorzy gości. Andrzej Lebiediew raz poradził sobie z Oskarem Polisem, jednak w ich kolejnym starciu lepszy był junior łódzkiego Orła. Wykluczenie w biegu 14 spowodowało to, że gospodarze jadący w przewadze zmniejszyli przewagę Lokomotivu. Słabo spisał się Jewgienij Kostygow, który zdobył zaledwie 2 punkty i to w biegach, w których startowało tylko 3 zawodników.
Do utrzymania passy zwycięstw konieczna będzie lepsza jazda juniorów Lokomotivu. O ile Lebiediew spisuje się dobrze w tym sezonie, to Kostygow raz za razem notuje fatalne wyniki.
W następny weekend Łotysze przed własną publicznością podejmą zespół Łączyńscy - Carbon Start Gniezno. Powinni bez problemu poradzić sobie z zespołem, który nie wygrał jeszcze ani jednego meczu i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.
Pechowy weekend zaliczyli zawodnicy Orła Łódź. Najpierw na piątkowym treningu groźnej kontuzji doznał Mariusz Puszakowski, który od początku sezonu był kluczowym zawodnikiem swojej drużyny.
W niedzielę sytuacja była jeszcze poważniejsza. Już na początku meczu z powodu kontuzji musieli wycofać się Rory Schlein i Kamil Adamczewski. Uraz Australijczyka był na tyle poważny, że musiał on być natychmiast operowany. Kontuzja Adamczewskiego okazała się nieco łagodniejsza. Doznał on wstrząśnienia mózgu.
Ta sytuacja bardzo obniżyła szansę Orła na zwycięstwo. Brak jednego z liderów - Rorego Schleina wyraźnie odbił się na zdobyczy punktowej łodzian. Był on także razem z Andersenem najszybszy na treningu i mógł poprowadzić łódzki klub do zwycięstwa.
Kontuzjowanego Puszakowskiego zastąpił Jakub Jamróg. Wychowanek Unii Tarnów zaczął mecz bardzo słabo, jednak w drugiej części spotkaniu pokazał,że jest bardzo dobrym żużlowcem. Już przed tygodniem na torze w Bydgoszczy pokazał, że nie zapomniał jak się walczy. Jak sam przyznał kontuzja Puszakowskiego odbiła się na psychice zawodników Orła. Kibice mają nadzieję, że będzie to wielki powrót Jamroga do formy i przy nieobecności kilku kluczowych zawodników będzie on w stanie pomóc w wyjściu klubu z kryzysu. Tym razem zdobył 9 punktów, co z optymizmem pozwala patrzeć na dalsze spotkania.
W Orle znów zobaczyliśmy dwóch Duńczyków - Madsa Korneliussena i Hansa Andersena. Ten pierwszy po udanym początku w dalszej części spotkania pokazał, że jeszcze nie jest to ten Korneliussen, którego mieliśmy okazję oglądać w poprzednim sezonie. Jednak miał przebłyski dobrej jazdy i może wkrótce ujrzymy Madsa jakiego chcemy oglądać. Na osobny komentarz zasługuje Hans Andersen, który robił, co mógł aby wygrać to spotkanie. Duńczyk przypomniał łódzkiej publiczności, że po odejściu Doyle'a jest ktoś, kto może go zastąpić. Był to jego drugi mecz w barwach Orła i i drugi raz był najlepszym zawodnikiem drużyny. Hans potwierdza, że był strzałem w "10" i gdy Orzeł wystąpi w najsilniejszym składzie, wtedy może być trudny do pokonania. Duńczyk zdobył w tym meczu 17 punktów i prawie powtórzył wynik Jasona Doyla z zeszłego roku, który 22 czerwca 2014 w meczu z ŻKS ROW Rybnik przed własną publicznością zdobył płatny duży komplet.
W końcu dobrze pojechali juniorzy Orła. Oskar Polis na początku pokazał szybką jazdę. W końcu jego sprzęt pracował jak należy. W pierwszych 3 startach zdobył 5 punktów. Jedank zmiany na torze spowodowały, że wychowanek Włókniarza Częstochowa nie mógł znaleźć odpowiednich ustawień. Jego postawa pokazuje, że wpadka w Rybniku była jednorazowym przypadkiem i teraz Oskar będzie gotowy do walki na 100%.
Mieszane uczucia może mieć Sebastian Niedźwiedź, który po upadku w biegu juniorskim początkowo został uznany przez sztab medyczny jako niezdolny do jazdy. Pokazał jednak ducha walki i w drugiej części zawodów trzykrotnie pokazał się na starcie. Po meczu przyznał, że nawierzchnia zmieniła swoje właściwości i ciężko było mu się dostosować, gdy opuścił początek spotkania. Jednak udowodnił, że potrafi dobrze jeździć i zakończył mecz z 3 punktową zdobyczą.
Ten mecz pokazał, że mimo takiego osłabienia jest w stanie walczyć. Jedank faktem jest to, że przegrali trzecie spotkanie z rzędu i ich sytuacja w tabeli jest bardzo trudna. Kluczowy dla nich będzie pojedynek w 7 kolejce, gdy na własnym stadionie podjemą Speedway Wandę Instal Kraków.