W Gnieźnie miejscowy Start Gniezno po raz kolejny był bezsilny wobec nacierających przeciwników. Mimo, że w tym sezonie nie przegrali różnicą większą niż 10 punktów i stracili zdecydowanie mniej „oczek” niż 6 w tabeli Orzeł Łódź, to i tak bez zdobyczy punktowej zajmują ostatnie miejsce i jak na razie są głównym faworytem do spadku.
Liderzy ŻKS ROW Rybnik znów pokazali swoją wartość. Troy Batchelor, który zapowiadał, że wyleczył kontuzję i jest gotów do walki na 100% udowadnia, że jego forma rośnie z każdym dniem. Tym razem nie było inaczej. Po raz kolejny był kluczowym zawodnikiem zespołu z Rybnika. Doskonała jazda Australijczyka zdecydowanie pomogła zwyciężyć jego drużynie. Zdobył 12 punktów i zajmuje 3 pozycję w tabeli najskuteczniejszych. Znów słabo spisał się drugi z Australijczyków - Dakota North. Po raz kolejny pokazał, że Jan Grabowski powinien zastanowić się nad jego przydatnością do drużyny. 3 punkty plus bonus nie są szczytem marzeń tego utalentowanego zawodnika.
Bardzo dobry występ zanotował trzeci Australijczyk - Max Fricke. Ten młody zawodnik zadebiutował w drużynie z Rybnika i swój pierwszy występ na pewno może uznać za udany. 6 punkty plus dwa bonusowe pokazują, że Max ma ogromny potencjał.
Świetnie spisali się Polacy. Sebastian Ułamek i Damian Baliński znakomicie zaprezentowali się na torze w Gnieźnie. Ułamek od początku jest w czołówce najskuteczniejszych zawodników Nice PLŻ i potwierdza swoją formę w każdym kolejnym spotkaniu. Dzięki dobrej postawie w czołówce znalazł się też Damian Baliński. Wychowanek Unii Leszno pokazał, że warto na niego stawiać. Drużynowy Mistrz Świata z 2007 roku może być jednym z kluczowych zawodników w walce o awans do PGE Ekstraligi.
Polaków wsparli juniorzy ŻKS ROW Rybnik. Kacper Woryna po ostatnich słabszych występach tym razem pokazał się z dobrej strony. Siedem punktów plus bonus jest oznaką powrotu Kacpra do dobrej dyspozycji. Niestety Woryna spowodował bardzo groźną kraksę, w której ucierpiało dwóch zawodników gospodarzy. Młody zawodnik musi wystrzegać się w przyszłości takich błędów, które mogą prowadzić do spowodowania takich gróźnych upadków.
W zespole gospodarzy na brawa zasługują tylko Zbigniew Suchecki i Bjarne Pedersen. Polak od początku sezonu jest mocnym punktem swojej drużyny. Suchecki był tym razem najlepiej punktującym zawodnikiem swojego zespołu i był zdecydowanie najlepszym z przeciętnie spisujących się Polaków. Pedersen dobry występ zaliczył jak dotychczas tylko na torze w Łodzi. W tym meczu pokazał dużą klasę i wspierał Sucheckiego w walce o zwycięstwo.
Słabo spisali się Adrian Gomólski i Norbert Kościuch, którzy przez większą część meczu nie mogli poradzić sobie z dobrze dysponowanymi zawodnikami gości. Gomólski dobrze zaczął sezon, jednak ostatnio widać obniżkę formy tego zawodnika. Kościuch jest czołowym zawodnikiem swojego zespołu i jego występ można uznać za nieco rozczarowujący.
Rywalizację juniorską zdecydowanie przegrali juniorzy gospodarzy. Michał Piosicki pokazał, że potrafi jeździć na dobrym poziomie, ale Dawid Wawrzyniak znów był najsłabszym zawodnikiem w zespole.
Gnieźnianie muszą wziąć się w garść i poprawić swoją formę, bo za chwilę mogą stracić kontakt z resztą i cieżko będzie im dogonić rywali.
W kolejnym meczu Polonia Bydgoszcz dośc niespodziewania przegrała 37:53 z MDM Komputery Dreier Ostrovią Ostrów. Bydgoszczanie do tej pory wygrywali przed właśną publicznością, jednak goście tym razem wskoczyli na poziom nieosiągalny dla gospodarzy.
Wszyscy zawodnicy Ostrovii pojechali bardzo dobrze. Pierwsza część spotkania lepsza dla gospodarzy, jednak druga połówka to popis zawodników z Ostrowa. Swoje pierwsze starty wygrali tylko Rune Holta i Mateusz Borowicz. Na uwagę zasługuje występ Holty, któremu zabrakło tylko jednego punktu do płatnego kompletu. Norweg to bardzo doświadczony zawodnik, który ma za sobą starty w SGP i w Ekstralidze. Na pewno koledzy mogą sporo się od niego nauczyć i Rune w takiej formie będzie kluczowy do walki o awans.
Dobrze spisali się bracia Szczepaniakowie, zwłaszcza młodszy z nich - Mateusz pokazał, że stać go na jazdę na najwyższym poziomie. Kilkukrotnie przyczyniał się do zwycięstw biegowych i w pełni zasłużył na gratulacje. Jego brat - Michał spisał się nieco słabiej na trudnym bydgoskim torze, jednak to nie przeszkodziło gościom do odniesienia pewnego zwycięstwa.
Martwić może kolejny słaby występ Scotta Nichollsa. Anglik ustabilizował swoją formę na zdobyczy około 6 puntków na mecz, jednak kibice liczą na zdecydowanie więcej.
Swoje zrobili tez juniorzy Ostrovii. Mateusz Borowicz i Rafał Malczewski nie dali szans juniorom gospodarzy i zdecydowanie przyczynili się do wygranej w tym spotkaniu.
MDM Komputery Dreier Ostrovia Ostrów pokazała tym występem, że ma realne szanse na walkę o awans do PGE Ekstraligi. Za tydzień spotka się z mocno osłabionym Orłem Łódź i prawdopodobnie na własnym torze nie będą mieli problemu z wygraną.
O występie gospodarzy niewiele można powiedzieć. Należy pochwalić dwójkę Polaków - Szymona Woźniaka i Roberta Kościechę. Zwłaszcza Woźniak pokazał, że jest bardzo mocnym zawodnikiem i rzadko zawodzi. Jego wysokie miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników Nice PLŻ nie powinno nikogo dziwić, bo Szymon już od dawna jest liderem swojego zespołu i udowadnia raz za razem, że można na nim polegać. Kościecha także pokazał, że jest jednym z czołowych zawodników tego zespołu. Jego postawa w tym spotkaniu potwierdziła, to że w tym sezonie jego dyspozycja jest dobra. Od początku prezentuje stabilną formę i swoim doświadczeniem pomaga kolegom z zespołu.
Tym razem zabrakło jednak wsparcia od najlepszego zawodnika Polonii sprzed tygodnia - Patricka Hougaarda. Duńczyk, który w meczu z Orłem zdobył płatyn komplet, tym razem jednak pokazał się z fatalnej strony. Kompletnie nic mu nie wychodziło. Zero punktów w 4 startach zdecydowanie pokazało, co było przyczyną tak wysokiej porażki.
Nic, co mogło by pomóc w zwycięstwie bydgoszczanom nie pokazali Andriej Kudriaszow i Robert Miśkowiak. Na własnym torze trzeba pokazać zdecydowanie więcej, by myśleć o pokonaniu tak mocnego zespołu jak Ostrovia.
Zdecydowanie walkę juniorów przegrali Bartosz Bietracki i Karol Jóźwik. Mimo nie najlepszej jazdy przed tygodniem, poradzili sobie z odstawającymi poziomem juniorami z Łodzi. Tym razem jednak ostrowianie obnażyli ich słabości.
W następnej kolejce Polonię czeka wyjazd do Krakowa, który jak pokazały ostatnie mecze - nie musi być wcale taki łatwy. Podbudowani ostatnim zwycięstwem krakowianie mogą stanowić ciężką przeprawę dla przyjezdnych.
W ostatnim meczu 5 kolejki Nice PLŻ osłabiony przez kontuzje Orzeł Łódź podejmował na własnym torze lidera - Lokomotiv Daugavpils. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 40-50. Weekend zaczął się fatalnie dla gospodarzy. Na piątkowym treningu poważnej kontuzji doznał Mariusz Puszakowski, która wyklucza go ze startów w dalszej części sezonu. "Puzon" od początku sezonu był jednym z liderów Orła i na pewno jego brak był odczuwalny. Początek meczu pogorszył jeszcze sprawę. Na pierwszym okrążeniu Kamil Adamczewski zderzył się z Rorym Schleinem i oboje musieli opuścić stadion. W drugim biegu przewrócił się Sebastian Niedźwiedź i był on wyłączony ze startów przez połowę meczu.
Goście świetnie wykorzystywali przewagę liczebną nad gospodarzami i od początku wypracowali sobie przewagę, której nie oddali.
Świetnie pojechali Antonio Lindbaeck i Fredrik Lindgren. Szwedzi, którzy są liderami Lokomotivu pewnie prowadzą swój zespół do PGE Ekstraligi. Na torze przy ulicy 6-go Sierpnia pokazali, że są bardzo szybcy. Zwłaszcza Lindbaeck, który dobrze zna ten tor szybko dopasował się do warunków panujących w Łodzi i na początku powstrzymał go tylko Hans Andersen.
Nieźle spisał się Joonas Kylmaekorpi. Na pewno można było więcej oczekiwać od najskuteczniejszego zawodnika Nice PLŻ, jednak jechał on spokojnie. Na brawa zasłużył w biegu numer 6, gdy okazał się jedynym pogromcą Hansa Andersena. Pokazał się z dobrej strony i znów udowodnił, że jest dobrze przygotowany do sezonu.
Dobrze zaprezentował się Maksim Bogdanow, który zdobył 10 punktów plus bonus. Jest kolejnym czołowym zawodnikiem w swoim zespole. Zajmuje miejsce w czołowej 10 najskuteczniejszych zawodników sezonu, co pokazuje, jak mocny jest zespół z Łotwy.
Za tydzień Łotysze zmierzą się na własnym torze z najsłabszym zespołem Nice PLŻ - Łączyńscy - Carbon Start Gniezno. Wygrana w tym meczu może zdecydowanie ich przybliżyć do play-offów.
Orzeł Łódź nie miał większych szans w tym spotkaniu. Strata 3 zawodników na początku spotkania spowodowała, że w kilku biegach jechali bez jednego zawodnika. Jednak pokazali wielkiego ducha walki i pewnie gdyby mieli pełny skład wynik byłby zupełnie inny.
Kibice mogą cieszyć się z postawy Jakuba Jamroga, który po słabszym początku meczu w drugiej części zdecydowanie poprawił swoją jazdę i został drugim najlepiej punktującym zawodnikiem swojego zespołu. Wychowanek Unii Tarnów zastąpił kontuzjowanego Mariusza Puszakowskiego i dobrze wywiązał się ze swojej roli. Znalazł odpowiednie ustawienia do zmieniającego się toru w Łodzi i to pozwoliło mu skutecznie walczyć w końcówce zawodów. W czternastym biegu stoczył pasjonującą walkę z Maksimem Bogdanowem, za co został nagrodzony brawami przez łódzką publiczność.
Niekwestionowanym liderem po raz kolejny był Hans Andersen. Duńczyk udowadnia, że jego transfer był najlepszym wyborem z możliwych. Przyjechał do Łodzi ze świetnie przygotowanym sprzętem i na sześć startów tylko raz musiał uznać wyższość rywala. W całym meczu zdobył aż 17 puntków i uchronił łódzki zespół od kolejnego pogromu. Jednak, gdy Orzeł poradzi sobie ze wszystkimi problemami, jego pomoc może okazać się kluczowa do wygrywania kolejnych spotkań.
Przeciętnie spisał się Mads Korneliussen, który od początku sezonu nie prezentuje pełni możliwości. Wygrał jeden bieg, ale przywiózł aż trzy zera. Łodzianom przydałaby się teraz postawa Duńczyka z zeszłego roku, kiedy raz za razem przywoził komplety punktów.
Mimo pecha w tym spotkaniu na brawa zasługują juniorzy. Oskar Polis na początku meczu prezentował się bardzo dobrze i pokazał, że jest bardzo szybki. W drugiej części jednak nie dopasował się do zmieniającego się toru i w trzech ostatnich startach nie zapunktował ani razu. Szybki okazał się też Sebastian Niedźwiedź, który początkowo był niezdolny do jazdy, jednak gdy powrócił na tor, zrobił to z dobrym skutkiem. W trzech startach zdobył 3 punkty i w końcu juniorzy Orła pokazali coś więcej niż tylko defekty.
W następnej kolejce Orła Łódź czeka trudny wyjazd do Ostrowa. Gospodarze będą zdecydowanymi faworytami i zanosi się na kolejny pogrom. Dla łodzian może być to czwarta porażka z rzędu i kontynuacja złej passy.