Mimo fantastycznych ataków Buczkowskiego, jak na przykład w biegu ósmym, kiedy to wyprzedził Nickiego Pedersena nie udało się odrobić strat z początku spotkania. Po meczu rodowity grudziądzanin nie krył smutku
-Przespaliśmy początek spotkania, do tego jechaliśmy w trzech i pół zawodnika i to dosłownie, bo juniorzy nie dorzucili nic, kolejny już raz. Do tego trzech seniorów punktujących na dobrym poziomie plus Rafał (Okoniewski), który starał się jak mógł. Piętnasty wyścig, w którym jechałem ja i Artiom, na nas spoczywala ta presja, trochę pewnie jej nie podołaliśmy. Przespaliśmy start, starałem się walczyć ale nic nie mogłem zrobić. No trudno. Dwa punkty straty to dla nas dużo a teraz ich nie mamy i jest słabo.
,,Buczek" jest ulubieńcem grudziądzkiej publiczności. Zawsze może liczyć na wsparcie żółto-niebieskich kibiców na które ciężko pracuje. Mimo opadów deszczu, które towarzyszyły zawodnikom w niedziele tor pasował Buczkowskiemu - Co to za różnica ? Jesteśmy u siebie i tor musi nam pasować czy deszcz czy nie deszcz. Każdy musi jeździć i wiedzieć na czym stoi. Ja starałem się jak mogłem, ale niestety. Mieliśmy piękne trzy mecze wygrane u siebie, dziś przyszedł czas na porażkę. Trochę to boli, ale taki jest sport.
MRGARDEN GKM Grudziądz potrzebuje puntków. Najbliższe spotkanie na własnym stadionie odbędzie się 26 lipca - drużyna Roberta Kempińskiego podejmować będzie Betard Spartę Wrocław. Do tego czasu beniaminek musi szukać punktów na wyjazdach. - Przed wyjazdem do Gorzowa jest jeszcze multum czasu i wiele rzeczy może się zdażyć. Ja ze swojej strony obiecuję walkę na całego, ale nie wypowiem się za kolegów, bo czasem wychodzi a czasem nie.