Fajerwerki, zabawa - fajna sprawa. To zdanie oddaje okazałą prezentację, która otworzyła zawody w stolicy Walii. Kibice, którzy licznie przybyli na te zawody byli zachwyceni tym, co ich spotkało. Sztuczne ognie, dobrze przygotowany tor, działająca taśma startowa.
Chris Holder, Niels Kristian Iversen, Peter Kildemand, Tai Woffinden, Greg Hancock oraz Matej Zagar to zawodnicy, którzy rządzili i dzielili na torze zdobywając dwucyfrowe wyniki. Poniżej normy spisywał się Nicki Pedersen mimo mocnego uderzenia w swoim pierwszym stacie, a także Krzysztof Kasprzak i Maciej Janowski, którzy nie mogli ,,dogadać się" z torem w Cardiff.
W każdym biegu liderzy Grand Prix Wielkiej Brytanii udawadniali, że nie przyjechali tutaj po nic innego jak po wygraną. Iversenowi pierwszy swój bieg nie wyszedł najlepiej, przywiózł tylko jedno "oczko". Ten drobny błąd popełnił także w swoim piątym starcie. Kolejne wyścigi były dowodami na wysoką formę Popularnego PUKa. Nie odpuszczał mu Holder, który gonił go od samego początku. Ten w trzecim biegu bez większych problemów wyprzedził zawodnika Betardu Sparty Wrocław - Macieja Janowskiego oraz Grega Hancocka. Australijczyk, gdy wygrywał start nie oddawał zwycięstwa do samej mety. Reprezentujący w naszej rodzimej lidze Peter Kildemand zajął ostatnie miejsce na podium pokazując lwi pazur. Ten, zdobył w sumie dwanaście punktów . Potrafił odnaleźć optymalne ścieżki jazdy, a na dystansach uporać się z rywalami, jak pokazał w biegu jedenastym, gdy pokonał Jonassona. Faworytem miejscowej publiczoności był nie kto inny jak Tai Woffinden. Sympatyczny mieszkaniec Wielkiej Brytanii swój bój w Grand Prix rozpoczął od zera i na zerze skończył, lecz po drodzę zdołał uzbierać piętnaście punktów. W tych startach był nieomylny za każdym razem dojeżdżając do mety jako pierwszy zawodnik.
Tych zawodów najlepiej nie będzie wspominał Troy Batchelor. W szesnastym biegu upadł na tor. Upadek nie wyglądał najgorzej, jednak Troy skarżył się na silne bóle łopatki i ostatecznie karetka musiała wyjechać na tor.
Na koniec pochylmy się nad niewidocznymi prawie Polakami. Co było przyczyną słabej dyspozycji naszych reprezentantów ? Tor, brak dobrych ustawień ? Obaj panowie mieli po przebłysku każdy - raz odnieśli biegowe zwycięstwo. Z taką różnicą, że Krzysztof Kasprzak w pierwszym starcie wyrwał jeszcze jeden punkt Harrisowi notując na swoim koncie cztery punkty a Janowski tylko trzy.