W XI kolejce Nice Polskiej Ligi Żużlowej drużyna MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia Ostrów pokonała gospodarzy na własnym torze - Speedway Wande Instal Kraków rezultatem końcowym 36:54. Na pewno ekipa gości mogła być zadowolona z tego spotkania.
Michał Widera (trener Speedway Wandy Instal Kraków) - Warunki torowe przez całe zawody nie zmieniły się w ogóle, były wręcz takie same cały czas. Ilość wody, która wchodziła również była taka sama. Po prostu pare biegów zakończyły się defektami na pierwszych miejscach naszych zawodników i stąd te punkty, które pouciekały. Wynik ogólnie wyglądałby trochę inaczej gdyby wszystkie trójki, które moglibyśmy zdobyć zostały dowożone do mety. Patrząc na program widzimy czyich punktów zabrakło. Jedynie po meczu w parku maszyn doszło do dziwnej sytuacji pomiędzy Davey Wattem, a Andrey Karpovem, ale pojawiłem się, kiedy już to ucichło i nie wiem do czego dokładnie doszło.
Adam Giernalczyk (kierownik MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia Ostrów) - Nasz wynik nie odzwierciedla tego, co się działo na torze i wszyscy doskonale widzieliśmy do tego jedenastego biegu, że mecz był po prostu na styku. Cztery ostatnie biegi należały już do nas jednak należy zwrócić uwagę, że Davey Watt miał taśmę, czy Andrey Karpov defekty. Natomiast też musimy sobie powiedzieć jasno, że trzeci bieg i taśma Nicklasa Porsinga , czy wykluczenie Mateusza Szczepaniaka, z którym osobiście się nie zgadzam też miał wpływ na początkowe wyścigi i wynik meczu w pierwszej części spotkania. Sam pojedynek też mógł się podobać. Na pewno spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i uważam, że taki był. Końcówka faktycznie należała do nas i to cieszy, bo wynik jest naprawdę zadowalający. W niedzielę jedziemy do Gniezna i myślę, że również wygramy. Nie ma także co ukrywać, że choćby wynik Oskara Ajtnera - Golloba był najlepszy w tym sezonie i mam nadzieję, że będzie tak dalej i jego forma będzie wzrastać.
Eryk Budzyń (Speedway Wanda Instal Kraków) - Podchodziliśmy do tego spotkania z podejściem raczej bojowym. Ten pierwszy bieg można powiedzieć, że w miarę pojechaliśmy z Marcinem Wawrzyniakiem na biegowy remis, jednak potem ciężko było mi w ogóle walczyć. Miałem jeden trening na tym torze i trochę też się pogubiłem. Wiadomo, że był to mój debiut i to wszystko się na siebie nałożyło. Postaram się oczywiście zrehabilitować w następnym swoim występie, bo nie jestem do końca z dzisiejszego wyniku zadowolony.
Aleksandra Orlicka (za: inf. własna)