Stawka zawodów była imponująca i bez wątpienia można powiedzieć, że w Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi wystąpili zawodnicy na najwyższym światowym poziomie. W początkowej fazie zawodów fenomenalnie radził sobie Martin Vaculik, który po trzech seriach startów był samodzielnym liderem IMME i bezpośrednio zakwalifikował się do finałowego starcia. Jego występ w najważniejszym wyścigu zawodów nie ułożył się po jego myśli, a zawodnik reprezentujący drużynę z Tarnowa przyjechał na ostatnim miejscu. W zasadniczej fazie zawodów ze zmiennym szczęściem radził sobie zwycięzca - Grigorij Łaguta, który w swoim drugim starcie nie wytrzymał walki nerwów i dotknął taśmy. Z biegu na bieg reprezentant drużyny z Torunia radził sobie coraz lepiej i po walce w biegu finałowym z Piotrem Pawlickim zdołał wywalczyć pierwsze miejsce w drugiej edycji IMME. 

 

Kibice zasiadający na stadionie im. Alfreda Smoczyka mogli ekscytować się niesamowitą walką na torze, jak chociażby tą w 12 gonitwie dnia, gdzie przez cztery okrążenia walkę o zwycięstwo toczyli Martin Vaculik i Emil Sajfutdniow. Ostatecznie zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Słowak, a Rosjanin musiał bronić się jeszcze przed atakami Bartosza Zmarzlika. Podczas 23 biegów jakie zostały rozegrane na stadionie w Lesznie doszło do jednego upadku. W gonitwie 17 na tor upadł Nicki Pedersen, który zahaczył o tylne koło Emila Sajfutdinowa i z powtórki został wykluczony. Duńczyk mimo wykluczenia zdołał zakwalifikować się do biegu półfinałowego, ale ostatecznie zrezygnował z udziału w nim. 

 

Pewne miejsce w biegu finałowym mieli dwaj zawodnicy, którzy zgromadzili największą ilość punktów. Martin Vaculik i Greg Hancok mogli przyglądać się zmaganiom zawodników z miejsc 3-10, którzy rywalizowali w biegach półfinałowych o premiowane awansem miejsce. W pierwszym z półfinałów najlepszy okazał się Piotr Pawlicki, który w początkowej fazie biegu musiał stoczyć walkę o pierwsze miejsce z Peterem Kildemandem.  W drugim z półfinałów interesującą walkę do ostatnich metrów stoczyli Peter Kildemand i Emil Sajfutdinow, a lepszy na linii mety okazał się Duńczyk. W finałowym starciu niesamowitą akcją z ostatniej pozycji na pierwszą popisał się Grigorij Łaguta, który pomimo ataków nie oddał prowadzenia do mety.