- Wiem doskonale ile ważę i ile mam kilogramów nadwagi. Wyglądam zatem jak typowy hipopotam, prezes Ostrovii jest mniej więcej zbudowany podobnie jak ja. Chciałem w niedzielę zaproponować wyścig na motorach prezesowi Ostrovii. Niestety, wyjechał za granicę i nie będzie wyścigu hipopotamów. Taki wyścig na motorach przed meczem to by było coś. Teraz pozostaje namówić do takiego biegu trenerów obu drużyn. Lech Kędziora i Marek Cieślak są zbliżeni wagowo i kiedyś się ścigali. To by dopiero były emocje! - mówi Witold Skrzydlewski na łamach oficjalnej strony Orła Łódź.
Witold Skrzydlewski wie, iż jego drużyna w niedzielnym pojedynku z MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovią Ostrów ma bardzo małe szanse na sukces i chce aby jego zespół po prostu dobrze zaprezentował się kibicom. Przy okazji zapowiada, że żużlowe emocje w Łodzi nie skończą się wraz z rundą zasadniczą Nice PLŻ. - Wiemy, że szanse mamy w niedzielę małe, ale jedziemy po zwycięstwo. Podobnie będzie w ostatnim meczu w Krakowie. Chcemy powalczyć i pokazać się kibicom z jak najlepszej strony. Po raz kolejny szanse dostanie Rohan Tungate. Tak jak nam mówił Rory Schlein, to typowy "walczak" i takich zawodników fajnie się ogląda. W niedzielę pojadę na lotnisko po Hansa Andersena i po drodze będzie okazja porozmawiać o przyszłym sezonie. Szanse, że Duńczyk zostanie w Łodzi oceniam na 10 %, ale spróbować trzeba. Po ostatnim meczu w lidze chcemy jeszcze we wrześniu zrobić wyjątkowe zawody, ale na razie nie ma co zagłębiać się w szczegóły. To będzie rywalizacja mojej drużyny z drużyną Lecha Kędziory - kontynuuje prezes Orła.
Na koniec prezes łódzkiego klubu mówi, iż na pytania dotyczące budowy nowego stadionu będzie mógł powiedzieć coś więcej dopiero po 25 sierpnia. Ponadto Witold Skrzydlewski już teraz zapowiada, iż w przyszłym sezonie nie wyobraża sobie, aby Orzeł nie wszedł do fazy play-off! - Z tego co słyszałem, jest mnóstwo zapytań dotyczących przetargu na budowę nowego stadionu i do 25 sierpnia nie da się raczej na wszystkie odpowiedzieć, ale to dobrze. To oznacza, że jest zainteresowanie naszą inwestycją. Możemy zatem trochę poczekać. Należy podziękować miastu i władzom nie tylko za ten obiekt, ale również za zwiększenie dotacji na nasz klub. Już w tej chwili obiecuję, że w przyszłym sezonie zbudujemy skład na pierwszą czwórkę i nie wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy nie awansowali do play-off! Gdyby nie kontuzje, to w tym sezonie też byśmy jeździli w czwórce - kończy Skrzydlewski.