W pierwszym spotkaniu Nice PLŻ, Orzeł Łódź pokonał MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia Ostrów Wielkopolski 51:39. Wielu ekspertów typowało zwycięstwo ostrowian, jednak większość zawodników Orła pojechała na swoim dobrym poziomie i łodzianie byli szybsi niż goście. Gdyby nie słaba postawa Damiana Adamczaka, który nie zdobył żadnego punktu w czterech startach, to wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała. Kibiców cieszy fakt, że coraz lepiej czuje się Rory Schlein, który pojawił się na stadionie podczas prezentacji. Witold Skrzydlewski ogłosił, że Australijczyk na pewno będzie miał kontrakt na sezon 2016. Schlein bardzo pomagał swojemu koledze Rohanowi Tungate’owi i dzięki temu młodszy z australijskich zawodników czuł się pewniej i pojechał bardzo dobrze. Jeśli obecny skład zostanie utrzymany, to Orzeł może powalczyć o najwyższe cele w Nice PLŻ w przyszłym roku. Jednym z takich zawodników, których zakontraktowanie może być trudne będzie Hans Andersen. Duńczyk dołączył do składu w trakcie sezonu, ale szybko stał się zdecydowanym liderem Orła i także czołowym zawodnikiem Nice PLŻ. Być może „Ugly Duck” będzie chciał sprawdzić swoje siły w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na razie mówi, że chciałby zostać, ale nic nie jest przesądzone. Kolejnymi kluczowymi zawodnikami są Witalij Biełousow i Jakub Jamróg. Rosjanin od początku sezonu pokazuje, że walka na torze nie jest mu obca, a gdy do tego dołoży odpowiednio przygotowany sprzęt, to jest niezwykle szybkim zawodnikiem. Udowodnił to w tym spotkaniu, gdzie został pokonany tylko raz. Dobrze spisał się Jakub Jamróg, który pokazał, że po kontuzji nie ma już śladu, a zniszczony w Gnieźnie silnik szybko zastąpił innym, równie szybkim. Po słabym początku roku, tarnowianin powraca do wielkiej formy i jest bardzo pewnym punktem swojego zespołu. Nieźle spisali się także juniorzy, którzy zazwyczaj zamykaja stawkę, ale tym razem zdobyli kilka ważnych punktów. Dla Orła był to ostatni mecz w sezonie na własnym torze i zagwarantowali swoim kibicom fantastyczne widowisko na pożegnanie.
Ostrowianie byli bardzo pewni siebie przed spotkaniem, ale szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Brakowało im zawodnika, który jest w stanie wygrywać biegi. Indywidualnie wygrali tylko 3 razy, co nie jest wystarczającym wynikiem na tak dobrze spisujących się rywali. Szczególnie zawiedli bracia Szczepaniakowie, którzy w przeszłości występowali przed łódzką publicznością. Ostrovia przyjechała do Łodzi bez Porsinga, ale nie jest pewne, że Duńczyk zapewniłby swojej drużynie wygraną. Dla ostrowian nie jest to koniec sezonu, ponieważ będą oni walczyć w fazie play-off, gdzie zmierzą się z ŻKS ROW Rybnik lub Lokomotivem Daugavpils. Obydwa zespoły są zdecydowanie najsilniejsze w Nice PLŻ i rywalizacja z każdym z nich będzie bardzo trudna, nawet dla drużyny Marka Cieślaka, która w tym sezonie prezentowała stabilną, wysoką formę. Przed Ostrovią jeszcze jedno spotkanie w rundzie zasadniczej. Do Ostrowa Wielkopolskiego przyjedzie zespół Łączyńscy Carbon Start Gniezno, ale ten mecz nie powinien być dla nich wielkim wyzwaniem, ponieważ gnieźnianie nie wygrali ani jednego meczu w tym sezonie.
W kolejnym spotkaniu 13 kolejki Nice PLŻ, walcząca o utrzymanie czwartego miejsca Polonia Bydgoszcz pewnie pokonała Speedway Wandę Instal Kraków. Bydgoszczanie przełamali złą passę meczów bez wygranej i w końcu mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ ich występ w fazie play-off jest niezagrożony. Mimo problemów, nie powtórzy się sytuacja z ubiegłego sezonu, gdy skończyli sezon na rundzie zasadniczej. Kibiców może cieszyć postawa Szymona Woźniaka, który przez większość sezonu nie pokazywał pełni swoich umiejętności. Tym razem wychowanek Polonii pewnie zdobył komplet punktów i był zdecydowanie najszybszym zawodnikiem w meczu. Dobrze spisał się też Patrick Hougaard, który miewał w tym sezonie wahania formy, ale tym razem spisał się dobrze, zdobywając 12 punktów. Dla Polonii był to udany rewanż za porażkę w Krakowie, gdzie nieznacznie przegrali 44:46. Bardzo ciężko będzie im walczyć w półfinale, gdzie zmierzą się z ŻKS ROW Rybnik lub Lokomotivem Daugavpils, a ze wszystkich rywalizacji z tymi zespołami w sezonie 2015, tylko raz wyszli zwycięsko. W 3 kolejce wygrali na własnym torze z rybniczanami, ale punkt bonusowy i tak pojawił się na koncie klubu z Rybnika. Jednak teraz najważniejsza dla nich będzie przyszłość klubu, ponieważ znaleźli się w trudnej sytuacji finansowej i będą musieli bardzo mocno pracować, żeby poradzić sobie z problemami.
Speedway Wanda Instal Kraków przegrała już po raz 3 z rzędu, ale ich pozycja w tabeli nie jest zagrożona. W tym meczu krakowianie byli skazywani na porażkę i przegrali dość wysoko. Nie pomogło sprowadzenie juniora SPAR Falubazu Zielona Góra - Alexa Zgardzińskiego. Zdobył on zaledwie jeden punkt w dwóch startach, przegrywając w biegu juniorskim nawet z Patrykiem Rydlewskim, który także tego dnia nie błyszczał na torze. Dużym osłabieniem był brak Rafała Trojanowskiego, który jest jednym z naskuteczniejszych zawodników Wandy Kraków w tym sezonie. Zastąpił go Daniel Pytel, który spisał się bardzo słabo i zakończył mecz z jednym punktem na koncie. Zdecydowanym liderem gości był Andrij Karpow, który starał się nawiązać walkę z zawodnikami gospodarzy, ale wygrał tylko jeden bieg z sześciu, w których występował. Mecz zakończył z dorobkiem 12 punktów. Słabo spisali się także Davey Watt i Paweł Miesiąc. O ile postawa Polaka nie jest zaskoczeniem, to Australijczyk pokazał w tym sezonie, że stać go na dobre występy. Dla beniaminka z Krakowa, jest to udany sezon, ponieważ byli wskazywani na zespół, który będzie walczył w barażu o utrzymanie, jednak niejednokrotnie postawił opór teoretycznie mocniejszym rywalom i być może w następnym sezonie włączą się do walki o wyższe cele. Ostatnim meczem Wandy w tym roku będzie spotkanie z Orłem Łódź w Krakowie. Będzie to zacięty pojedynek, ponieważ w pierwszym spotkaniu Orzeł wygrał 48:42. Krakowianie na własnym torze potrafią wygrywać, ale będą musieli włożyć sporo wysiłku by powstrzymać łódzkich zawodników.
Spotkaniem kończącym zmagania w 13 kolejce Nice PLŻ był pojedynek zespołu Łączyńscy Carbon Start Gniezno z Lokomotivem Daugavpils. Gospodarze wyraźnie przegrali 36:54 i w słabym stylu pożegnali się z trzystu osobową publicznością. Mecz zaczęli nieźle, bo od dwóch remisów, ale później do głosu doszli goście, którzy pokazali różnicę klas pomiędzy tymi drużynami. W zespole z Gniezna zdecydowanie najlepszy był Norbert Kościuch. "Norbi" zdobył 11 punktów, ale wygrał aż 3 razy indywidualnie, co przy wynikach jego kolegów jest świetnym występem. Gnieźnianie potwierdzili, że w tym sezonie są zdecydowanie najgorszą drużyną i ich ostatnie miejsce jest zasłużone.
Lokomotiv dzięki wygranej wciąż ma szansę na pierwsze miejsce w rundzie zasadniczej. Wysoką formę potwierdził Antonio Lindbaeck, który zdobył 10 punktów plus bonus w czterech startach. Łotewskich kibiców powinien cieszyć fakt, że w końcu na wyjeździe dobrze spisał się Maksim Bogdanow, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem ligi w meczach na własnym torze. Na tle słabego przeciwnika goście mogli przetestować swój sprzęt i zachować trochę sił na następne mecze. Świetnie spisywali się przez cały sezon i teraz czeka ich prawdziwy sprawdzian. W czołowej dziesiątce najskuteczniejszych zawodników Nice PLŻ, aż 4 zajmuje miejsca w czołowej dziesiątce, co pokazuje jak silną kadrą dysponują w tym sezonie. Mecz z Gnieznem był tylko formalnością, ponieważ miejscowy Start już od pewnego czasu nie podejmuje żadnej walki o zwycięstwo. Zwyciężyli bez większego wysiłku i bez kontuzji, co przy tym, co ich czeka jest najważniejsze. W ostatniej kolejce rundy zasadniczej, zmierzą się na własnym torze z ŻKS ROW Rybnik, który jest liderem rozgrywek.