W rozmowie z reporterem TVP Lublin, prezes KMŻ Motoru Andrzej Zając nie ukrywał, że sytuacja finansowa klubu jest trudna. - W tym momencie zadłużenie klubu to ok. 80 tysięcy złotych. Jeżeli do tego dojdzie 75 tys. złotych kary od GKSŻ, nie będziemy w stanie tego spłacić przed początkiem procesu licencyjnego - powiedział sternik lubelskiego klubu - Wszyscy zawodnicy powinni być jednak spłaceni. Na pytanie redaktora, czy są szanse na pozyskanie sponsorów, którzy wsparliby klub w uregulowaniu zaległości, prezes odparł z gorzkim uśmiechem: - Nie, raczej nie.
Tak więc przyszłość żużla w Kozim Grodzie rysuje się na razie w czarnych barwach. Jedyną nadzieją dla lublinian w tej sytuacji jest uchylenie decyzji sędziego Grzegorza Sokołowskiego o przyznaniu Polonii Piła walkowera. Przypomnijmy, że powodem tej decyzji był nieregulaminowo przygotowany tor – Byliśmy bardzo zaskoczeni tą decyzją. Uważam, że została ona podjęta zbyt pochopnie. Niejednolita sytuacja na torze sprawiła, że sędzia to zakwalifikował jako celowe nasze działanie. My nie podlewaliśmy dodatkowo toru, to wszystko uczyniła przyroda - powiedział na łamach portalu lubsport.pl trener Koziołków, Jerzy Głogowski. On także przyznaje, że sytuacja lubelskiego klubu jest teraz bardzo trudna – Prezes dzisiaj naszykował wszystkie dokumenty i z tego co wiem zostało wysłane odwołanie. Znając jednak takie przypadki z historii będzie bardzo ciężko o pozytywne zakończenie – powiedział.
W tej chwili losy czarnego sportu w Lublinie zależą zatem od decyzji Głównej Komisji Sportu Żużlowego, którą powinniśmy poznać w najbliższym czasie.