Już przed tym sezonem w regulaminie widniał zapis, iż żużlowcy muszą na własną rękę zawrzeć umowę z ubezpieczycielem, która ubezpieczy ich w przypadku groźnej kontuzji czy też sportowej "śmierci". Jak mówi Piotr Szymański nie byłoby tematu, gdyby żużlowcy przestrzegali tego regulaminu. Jednak obecnie zawodnicy wykupują ubezpieczenia na 25 tysięcy złotych, które konieczne jest do otrzymania licencji. – Teraz jest tak, że wielu żużlowców nie wychodzi poza ubezpieczenie potrzebne do uzyskania licencji. To jest polisa na 25 tysięcy złotych, która stosunkowo niewiele kosztuje, ale i też nie daje jakiejś wielkiej ochrony. Od dłuższego czasu walczymy więc o to, żeby zawodnicy mieli poważniejsze zabezpieczenia. Stąd zapis w regulaminie o obowiązku wykupienia dodatkowego ubezpieczenia. Już na ubiegłorocznych spotkaniach z klubami mówiliśmy o tej sprawie. Ustaliliśmy wtedy wspólnie z Krzysztofem Cegielskim i klubami, że przypomnimy wszystkim o tym obowiązku przed sezonem 2015. Zrobiliśmy to - mówi przewodniczący GKSŻ na łamach portalu polskizuzel.pl.
Szymański zapewnia, iż przed startem przyszłorocznych rozgrywek żużlowa centrala spróbuje wprowadzić wyższe obowiązkowe polisy dla zawodników. Przewodniczący GKSŻ dodaje, iż pod koniec marca wysłali do klubów pisma z zapytaniem czy zawodnicy wykupili odpowiednie ubezpieczenia. - W przyszłym roku spróbujemy wprowadzić wyższe obowiązkowe ubezpieczenie. Dlaczego spróbujemy? Dlatego, że niestety do tej pory był duży opór klubów, a i zawodników przed narzucaniem im dodatkowych kosztów. A tak na marginesie to pod koniec marca wysłaliśmy do klubów pismo z pytaniem czy żużlowcy wykupili dodatkowe polisy na ten sezon. Niektóre kluby w ogóle nam nie odpowiedziały, niektóre napisały, że o niczym nie wiedziały. I to pomimo przypomnień z naszej strony. Poza tym Krzysztof, bo nam nie wypadało tego robić, przesłał nawet informację, że ma firmę ubezpieczeniową, która gwarantuje rozwiązanie tego problemu. Biorąc to wszystko pod uwagę ze smutkiem słuchamy tego co dziś mówi się o ubezpieczeniach – kończy Szymański.