Brytyjczyk zajmuje obecnie pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej z 25 punktami przewagi nad "Grinem" i z różnicą 29 "oczek" od duńskiego "Powera". Jego pozycja jest silna - pomimo tego, Woffinden nie zamierza spoczywać na laurach. - Przez całą noc czułem się bardzo dobrze, choć na początku zmagałem się z odpowiednimi ustawieniami. Parę tygodni wcześniej w Gorzowie wiedziałem, że mamy je dobrze ustawione od samego początku, ale nie tym razem.
Cieszę się wynikiem. Miło mi było znów wejść na podium i pomimo że tego turnieju nie wygrałem, zdobyłem wystarczającą ilość punktów, by utrzymać się na szczycie klasyfikacji generalnej. Wciąż nie biorę niczego za pewnik, bo jeszcze wszystko może się wydarzyć. Nadal mam 63 punkty do wywalczenia i do tego widzę formę Grega [Hancocka - przyp.red.], którą pokazał w sobotę - jest bardzo pewny siebie.
Tytuł Indywidualnego Mistrza Świata 2015 stoi przed Taiem na wyciągnięcie ręki, choć do pokonania zostały jeszcze trzy turnieje. - Każde Grand Prix jest ciężkie. Wszystko, co mogę robić, to zdobywać punkty i przybliżać się do postawionego sobie celu. Mam kilka dużych spotkań w Polsce i Szwecji z szansą zdobycia dwóch ligowych tytułów, a później - Sztokholm i kolejną rundę Grand Prix.
Ostatnim razem, kiedy byłem w Krško dostałem się na podium i powtórzyłem to w ubiegłą sobotę - nie mogę prosić o więcej. Jestem szczęśliwy.