Za toruńskim klubem żużlowym pierwszy sezon po tym jak jego nowym właścicielem został Przemysław Termiński - toruński przedsiębiorca, zarządzający z sukcesami od 15 lat firmą brokerską FST-Management. Sezon niełatwy z wielu względów, ostatecznie zakończony bez medalu, ale z awansem do fazy play-off, co było niewątpliwym celem drużyny KS Toruń na sezon ligowy 2015.
Pomimo zrealizowania tego celu Przemysław Termiński zdaje sobie sprawę, że drużyna mogła zakończyć rozgrywki na podium - Jestem zadowolony, że awansowaliśmy do play-off. Już mniej z faktu, że dokonaliśmy tego w zasadzie dzięki Aleksandrowi Łoktajewowi. Na pewno mogło być lepiej. Spadek formy, zwłaszcza Łaguty i Doyle’ a, kosztował nas miejsce na podium. Pozostaje więc niedosyt. Oglądałem w niedzielę (27 września) dekorację finalistów, trochę łza się w oku kręciła i pojawiło się pytanie: dlaczego nie my? To jednak także mobilizacja, żeby w przyszłym roku zbudować drużynę na miarę medalu - wyznał.
Pierwsza część sezonu była dla torunian niezwykle udana, po tym jak m.in. wygrane w Lesznie i Gorzowie znacznie przybliżyły drużynę prowadzoną przez Jacka Gajewskiego do jazdy o medale. W rundzie rewanżowej „Anioły” mocno jednak obniżyły swoje loty - Może motywacja spadła, może jakieś przemęczenie. Z drugiej strony, nie przegrywaliśmy tych meczów wysoko, w niektórych decydował jeden wyścig. Przyczyn pewnie było wiele, ale spójrzmy na innych, nie tylko tych na podium. Jak rozczarowani muszą być kibice w Zielonej Górze czy Gorzowie, którzy w ogóle nie oglądali play-off - przyznał Termiński.
Czy dzisiaj prezes KS Toruń postąpiłby inaczej w doborze składu na sezon 2015? - Tak, zatrudniłbym przynajmniej dwóch innych zawodników, których rozważaliśmy i sami się o to prosili. Wtedy jednak trochę ulegliśmy presji kibiców, że jeden to wychowanek, drugi startuje tu od lat. Dziś ci sami kibice piszą, że jak oni zostaną, to nie będą przychodzić na mecze - wyznał bez ogródek sternik klubu z grodu Kopernika.
Po serii słabszych meczów szef klubu z Torunia jeszcze w trakcie trwania sezonu zapowiedział zmiany w składzie na nowy sezon - To żadna tajemnica. Wiemy, że zmiany są konieczne i pracujemy nad tym. Na dziś pewne miejsce w zespole ma Paweł Przedpełski. Innych nie skreślamy, ale to nic pewnego. Będziemy rozmawiać o warunkach finansowych, bo nie może być tak, że zawodnik z gażą lidera jedzie na poziomie juniora.