Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Pierwszy raz poza Europą - część 2. wspomnienia Grand Prix Australii 2002 w Sydney
 22.10.2015 20:58
Wśród ośmiu zawodników, którzy odpadli w serii kwalifikacyjnej znalazł się ten, którego wielu fanów ?czarnego sportu? do dziś wspomina z utęsknieniem, pomimo tego że nigdy nie osiągnął w Grand Prix wielkich wyników. Ostatni turniej w karierze w cyklu odjechał w Sydney Andy Smith, Indywidualny Mistrz Wielkiej Brytanii z lat 1993-1995. W trakcie kariery wdzięcznie nazywany przez kibiców ?Foxy? lub ?Pocket Rocket?.
Filigranowy Brytyjczyk w latach 1995-2002 nieustannie dzierżył miano stałego uczestnika światowej elity, pomimo że najwyżej sklasyfikowany był w latach 1995, 1997 i 1998, gdy zajmował na koniec rywalizacji… 14. miejsce. Pochodzącemu z York Andy’emu Smithowi nigdy nie groziła walka o najwyższe pozycje, a dość powiedzieć że nigdy nie zdołał przebić się nawet do finałowego biegu pojedynczego turnieju, najwyższe miejsca zajmując w imprezach w Niemczech: Abensbergu (1995) i Pocking (1998), gdzie kończył zmagania na pozycjach 6-tych. W 187 biegach jakie odjechał w GP wygrał zaledwie 12, a aż 124 razy meldował się na pozycji niższej niż druga (do tego 10 razy nie ukończył biegu).
 
Zdumiewał jednak skutecznością w turniejach Grand Prix Challenge, gdzie pokonywał za każdym razem wyżej notowanych rywali, ratując miejsce w cyklu na kolejny rok. Mógł tym denerwować zawodników i kibiców, ale nigdy nie można było mu odmówić ambicji i walki do końca, czym zaskarbił sobie serca wielu entuzjastów „czarnego sportu”. Smith nigdy nie był wybitnym zawodnikiem, ale potrafił imponować startami i znakomitym przeglądem sytuacji na torze, niekiedy skrzętnie wykorzystując błędy rywali przy krawężniku. Dlatego też przylgnął do niego urokliwy przydomek „Foxy”, czyli „lisi”. Mało było tak cwanych i sprytnych dżokejów na żużlowych arenach jak Smith.
 
Jego wyjątkowe poczucie humoru, znane jest w każdym parkingu, w którym się pojawia do dnia dzisiejszego, chętnie odwiedzając młodszych kolegów podczas weekendów GP. Szelmowski uśmiech Andy’ego sprawia, że każdy darzy go nieodpartą sympatią i chętnie przypomina sobie czasy jego jazdy. Wprawdzie swojego ostatniego turnieju w elicie „Pocket Rocket” nie zaliczy do udanych, to jednak kto wie jak potoczyłyby się jego losy w australijskiej rundzie, gdyby nie pech w biegu 4., gdy łańcuch zerwał mu niespostrzeżenie Andreas Jonsson, gdy Smith jechał na drugiej pozycji. Defekt oznaczał jazdę w biegu 6., w którym pomimo niezłego wyjścia spod taśmy z niekorzystnego czwartego pola, spadł po kilkudziesięciu metrach na ostatnią lokatę, odpadając z rywalizacji i tym sposobem zamykając jeden z rozdziałów kariery. Rozdziału bogatego w niezapomniane wspomnienia.
 
W Sydney główne role odgrywali jednak tego wieczora inni. Turniej główny zaczął się od przełamania Grega Hancocka, który zdołał pokonać Tony’ego Rickardssona i utorować sobie drogę do fazy półfinałowej. Bez szans w starciu z takimi tuzami, a także ze Scottem Nichollsem był niestety Sebastian Ułamek. W kolejnej gonitwie fatalne błędy popełnił na trasie Nicki Pedersen, który po tym jak niespodziewanie zwyciężył w turnieju w Chorzowie i udanie zaprezentował się w Vojens, miał prawo mierzyć w Australii w wysokie lokaty. Duńczyk spadł jednak z miejsca drugiego na czwarte, co skrzętnie wykorzystali wciąż bezbłędny Lukas Dryml, a także walczący o srebrny medal, choć nadal odczuwający skutki kontuzji odniesionej kilka tygodni wcześniej na Stadionie Śląskim Ryan Sullivan. „Flying Ryan” coraz bardziej czuł na plecach oddech Jasona Crumpa, który bez problemów wygrał bieg numer 15. Kuriozalny przebieg miał natomiast wyścig kolejny, z udziałem m.in. Tomasza Golloba. Wpierw za upadek wykluczony został Rune Holta, a po chwili za przekroczenie czasu 2 minut Steve Johnston, który długo protestował z decyzją arbitra, nie chcąc zjechać nawet do parku maszyn. W długo oczekiwanej powtórce pewnie prowadzący Gollob na ostatnich metrach na własne życzenie został wyprzedzony przez inteligentnie podróżującego za nim Jonssona. Niestety, jak się później okazało, był to początek problemów Polaka...
 
Wkrótce z turnieju odpadł jeżdżący bez błysku Leigh Adams, którego los podzielił Pedersen. Pogromcami wyżej notowanych rywali okazali się być bardzo szybki Nicholls i szalejący Holta, który w ówczesnym sezonie zyskał miano najambitniejszego zawodnika w całej stawce. Po chwili z turniejem pożegnał się niestety gasnący w oczach Ułamek, a także Matej Ferjan, który mimo wszystko mógł swój start w Sydney zaliczyć do udanych, jeśli spojrzeć na wyniki poprzednich turniejów i problemy natury finansowej, z jakimi borykał się Słoweniec. Ku uciesze publiczności, wcześniej zmartwionej postawą Adamsa i szybkim odpadnięciem m.in. Todda Wiltshire’a, swój żywot w turnieju przedłużył sumiennie jadący "Johno" Johnston.
 
Do drugiej bezpośredniej konfrontacji zawodników rywalizujących o medale - choć mającej już teraz o wiele większy ciężar gatunkowy - doszło w biegu 19. W starciu Crumpa i Sullivana górą ten pierwszy, a obu na dodatek przedzielił jeszcze tradycyjnie „czujny jak ważka” Hancock, co sprawiło że „Saletra” wciąż nie był pewien miejsca w półfinale. Coraz większe kłopoty sygnalizował Gollob, który w tym właśnie biegu po starcie zajął miejsce tuż za plecami Crumpa, ale po chwili stracił je na rzecz Hancocka i na ostatnim okrążeniu na rzecz Sullivana. Nieoczekiwanie jego los podzielił po kilku chwilach Rickardsson, który nie zdołał wyprzedzić Jonssona, spadając na dodatek za plecy Mikael Karlssona, który toczył z Gollobem pojedynek o miejsce 5. w klasyfikacji generalnej. Wciąż nieosiągalna dla rywali była fenomenalnie poczynająca sobie czeska rakieta z Pardubic Lukas Dryml, który pewnie pokonał trójkę Skandynawów i zameldował się w najlepszej ósemce.
 
W biegu ostatniej szansy na jazdę w półfinałach wreszcie dobry speedway pokazał Sullivan, do którego równał rozważnie jadący Nicholls. Miejsce w zawodach zachowali także Karlsson i Holta, a to oznaczało, że odpadający właśnie z turnieju Gollob nie zachowa 5. lokaty w klasyfikacji. Z turniejem pożegnałli się ponadto Johnston oraz nie mogący nabrać odpowiedniej pewności Rickardsson, dla którego był to dopiero pierwszy turniej w sezonie, w którym nie zdołał znaleźć się w półfinale(!). Pewien złotego medalu szwedzki fenomen pomimo pewnego rozczarowania, końcówkę zawodów oglądał już jednak w pełni rozluźniony, z charakterystycznym dla niego uśmiechem na ustach i ze złotą czapeczką z daszkiem na głowie pokrytej blond włosami. Takie same przywdział także cały team Szweda z Avesty z niezwykle przyjaźnie nastawionym do życia kanadyjskim tunerem Carlem Bloomfeldtem na czele. Tony, najbliższa rodzina i przyjaciele z „Rickardsson Racing” niecierpliwie wyczekiwali już dekoracji zwycięzców i zasmakowania mistrzowskiego szampana…
 
Start w biegu 22. okazał się być ostatnim w karierze w cyklu dla Billy’ego Hamilla, choć prawdopodobnie Amerykanin nie zdawał sobie jeszcze wtedy z tego sprawy. Słynący z wzorowej sylwetki „Bullet” zachował miejsce w najlepszej dziesiątce (zajął 9. miejsce), ale w lutym 2003 roku, na trzy miesiące przed startem nowego sezonu GP poinformował o rezygnacji ze startów w elicie. Kalifornijczyk argumentował to niskimi stawkami, jakimi promotorzy nagradzają zawodników jeżdżących w cyklu. Hamill przyznał, że wobec tego nie podoła trudom rywalizacji, dając do zrozumienia że jazda o dalsze miejsca go nie interesuje i żegnając się raz na zawsze z mistrzostwami świata. Miejsce najlepszego zawodnika globu 1996 zajął Hans Andersen, czyli „Ugly Duck’, który wkrótce objawił się światowemu speedwayowi.
 
Pierwszy półfinał na Telstra Stadium (ówczesna oficjalna nazwa obiektu po wykupieniu praw przez sponsora) dał odpowiedź na najważniejsze pytanie tegoż wieczora - kto zdobędzie srebrny, a kto brązowy medal w IMŚ 2002. Werdykt poznano zanim zawodnicy wyruszyli w trasę, gdyż przed zwolnieniem dźwigni sprzęgła taśmy dotknął Sullivan, zostając wykluczonym z powtórki. Pognębiony i bardzo rozczarowany Australijczyk próbował o dziwo przekonywać sędziego Anthony’ego Steele’a, by powtórzył bieg w pełnej obsadzie, co było jednak całkowicie niezrozumiałe i brytyjski rozjemca nie mógł ugiąć się przed protestami zawodnika gospodarzy. Crump, chcąc jednak wyprzedzić w klasyfikacji kolegę z reprezentacji musiał przywieźć za plecami przynajmniej jednego z rywali. Synowi brązowemu medalisty IMŚ z 1976 roku z Chorzowa Phila Crumpa udało się to, aczkolwiek nie bez kłopotów, gdyż do samego  końca atakował go Jonsson. Półfinał ten wygrał Holta, który po raz pierwszy w karierze awansował do wielkiego finału.
 
W drugim z biegów, wyłaniających finalistów doszło do groźnego upadku Drymla i Karlssona, co dla Szweda skończyło się wizytą w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Tuż po starcie, wobec wyjątkowego ścisku w pierwszym wirażu, niepokonany dotąd czeski zawodnik nie opanował maszyny, uderzając podniesionym motocyklem Karlssona. Dryml został wykluczony, choć także długo rozmawiał ze Steele’em, próbując wynegocjować z Brytyjczykiem powtórkę w pełnej obsadzie, aczkolwiek przyjmując z pokorą decyzję pana z wieżyczki. Pewni awansu, a w tym samym sezonie tworzący także jeden team Hancock i Nicholls zgodnie i bez walki obdzielili się pozycjami, wyczekując już decydującego starcia w tym historycznym żużlowym wydarzeniu.
 
Główni bohaterowie turnieju w Sydney podczas konferencji prasowej: Scott Nicholls i Greg Hancock
 
Wielki finał dostarczył kibicom w Sydney sporych emocji, choć Hancock prowadził w nim od startu do mety. Ekscytującą walkę stoczyli za to, jadący swój siódmy finał w sezonie Crump i rewelacyjny Nicholls, z której to walki ostatecznie zwycięsko wyszedł Brytyjczyk. Bardzo szybki „Hot Scott” po wyprzedzeniu Australijczyka na ostatnich metrach próbował też dopaść „Herbiego”, ale ostatecznie uległ koledze z Kalifornii dosłownie o centymetry. Reprezentujący Norwegię, aczkolwiek od 2002 roku już posiadający polski paszport Holta, przyglądał się walce oponentów z pozycji czwartej, co i tak dla walecznego „Wikinga” ze Stavanger było niewątpliwie sukcesem, biorąc pod uwagę trudy całego turnieju.
 
Zmagania żużlowej śmietanki na narodowym stadionie Australii zgromadziły na trybunach niecałe 32 tysiące widzów, co uznano niestety za wynik mocno niesatysfakcjonujący. Promotorzy z Davem Landerem na czele, a także przedstawiciele BSI Speedway liczyli, bowiem na frekwencję rzędu przynajmniej 50 tysięcy. Wobec tego, sporych kosztów przelotu na kontynent australijski (przede wszystkim kosztów transportu ekwipunku zawodników), a także przeszacowania budżetu na organizację zawodów postanowiono zaniechać przeprowadzania rundy w kraju kangurów, pomimo że jeszcze przed zawodami w Sydney szefowie BSI przedstawili wstępny kalendarz cyklu na sezon 2003. Obejmował on rundy: nowozelandzką i australijską, które miały się odbyć 1 i 8 listopada tegoż roku.
 
Dalekosiężne plany angielskich władz cyklu GP, więc nie wypaliły i na powrót żużla na Antypody trzeba było czekać aż 10 lat, gdy najlepsi zjechali się do Auckland na Western Springs Stadium. W Nowej Zelandii, z której pochodzą legendarni mistrzowie w osobach Ivana Maugera (6 tytułów), Barry’ego Briggsa (4 tytuły) i Ronniego Moore’a (2 tytuły) ścigano się do roku 2014. Od teraz przez pięć kolejnych sezonów światowy żużel będzie gościł corocznie w Australii na wielofukcyjnym Etihad Stadium w Melbourne.
 
Wyniki GP Australii 2002 w Sydney:
1. Greg Hancock (USA) 25
2. Scott Nicholls (Wielka Brytania) 20
3. Jason Crump (Australia) 18
4. Rune Holta (Norwegia) 16
5. Mikael Karlsson (Szwecja) 13
6. Andreas Jonsson (Szwecja) 13
7. Ryan Sullivan (Australia) 11
8. Lukas Dryml (Czechy) 11
9. Tony Rickardsson (Szwecja) 8
10. Tomasz Gollob (Polska) 8
11. Billy Hamill (USA) 7
12. Steve Johnston (Australia) 7
13. Nicki Pedersen (Dania) 6
14. Matej Ferjan (Słowenia) 6
15. Leigh Adams (Australia) 5
16. Sebastian Ułamek (Polska) 5
17. Todd Wiltshire (Australia) 4
18. Krzysztof Cegielski (Polska) 4
19. Jason Lyons (Australia) 3
20. Mick Poole (Australia) 3
21. Niklas Klingberg (Szwecja) 2
22. Bohumil Brhel (Czechy) 2
23. Mark Loram (Wielka Brytania) 1
24. Andy Smith (Wielka Brytania) 1
 
Bieg po biegu:
1. Nicholls, Cegielski, Poole, Klingberg
2. Dryml, Ułamek, Wiltshire, Lyons (w/2min)
3. Adams, Jonsson, Brhel, Smith (d/3)
4. Ferjan, Johnston, Karlsson, Loram (ns)
5. Poole, Lyons, Brhel (d/3), Loram (ns)
6. Karlsson, Wiltshire, Klingberg, Smith
7. Nicholls, Adams, Johnston, Ułamek (w)
8. Dryml, Jonsson, Cegielski, Ferjan
9. Rickardsson, Crump, Sullivan, Holta
10. Gollob, Pedersen, Hamill, Hancock
11. Johnston, Ferjan, Wiltshire, Poole
12. Karlsson, Ułamek, Cegielski, Lyons
13. Hancock, Rickardsson, Nicholls, Ułamek
14. Dryml, Sullivan, Ferjan, Pedersen
15. Crump, Karlsson, Adams, Hamill
16. Jonsson, Gollob, Johnston (w/2min), Holta (w)
17. Nicholls, Holta, Pedersen, Adams
18. Hamill, Johnston, Ferjan, Ułamek
19. Crump, Hancock, Sullivan, Gollob
20. Dryml, Jonsson, Karlsson, Rickardsson
21. Sullivan, Nicholls, Rickardsson, Johnston
22. Karlsson, Holta, Gollob, Hamill
Półfinały:
23. Holta, Crump, Jonsson, Sullivan (t)
24. Hancock, Nicholls, Karlsson (u/ns), Dryml (w)
Finał:
25. Hancock, Nicholls, Crump, Holta
 
Sędziował: Anthony Steele (Wielka Brytania)
Widzów: około 31 500
Podobał Ci się ten artykuł?
Daj plusa autorowi, by zwiększyć jego szanse na nagrodę!
Aktualna ocena: 0
Tomasz Janiszewski (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (2)
10 lat temu
Konto usunięte
Scott N..jaki młodzieniec, hehe..a mina Grega?? jak po kilku łykach szampana! Dziadek Greg ma szanse na srebo, a dziadek Gollob Tomek bedzie ogladał na Canale+ w Grudziądzu.
  Lubię
  Nie lubię
+2 / -1
10 lat temu
Dzięki za drugą część, wiele ciekawych wydarzen dowiedziałem sie o których nie miałem pojęcia...Gratulacje..pozdr.
  Lubię
  Nie lubię
+2 / -1
© 2002-2024 Zuzelend.com