Michał Finfa kilka tygodni temu objął funkcję menedżera Włókniarza Częstochowa. Częstochowski klub przygotowuje się obecnie do procesu licencyjnego oraz buduje drużynę na sezon 2016. Z Michałem Finfą porozmawialiśmy o tym jak wyobraża sobie pracę w Częstochowie oraz o planach ?Lwów? na najbliższy sezon.
ZUZELEND.com: Pierwsze i podstawowe pytanie. Włókniarz wystartuje w przyszłym sezonie w Polskiej 2. Lidze Żużlowej?
Michał Finfa: - Klub nie ma z tym żadnego problemu. Będziemy wnioskować o licencję i przygotowujemy się do jazdy w sezonie 2016.
Czyli niemal na 100% można powiedzieć, że tak?
- 100% będzie w momencie, gdy komisja licencyjna 14 grudnia przyśle do nas pismo informujące o przyznaniu bezwarunkowej licencji.
Czy to Pan jako menedżer jest odpowiedzialny za zakontraktowanie zawodników?
- Tak.
Ma Pan jakąś wizję składu? Nie chodzi nam o konkretne nazwiska, lecz o to czy chce Pan oprzeć skład na młodzieży, wychowankach itp.?
- Skład powinien być oparty na konkretnych nazwiskach, bez nadmiernej ilości zawodników.
Chodzi o wychowanków Włókniarza czy niekoniecznie?
- Juniorzy na pewno z Częstochowy. Kwestia seniorska rozstrzygnie się w przyszłości. Na pewno zarząd chce aby zawodnicy częstochowscy jeździli również jako seniorzy. System rozgrywek wygląda na tyle nie pewnie, że ciężko jeszcze wróżyć jacy Polacy zasilą nasz drugoligowy zespół.
Objął Pan funkcję menedżera jeszcze przed końcem sezonu. Jak Pan ocenia środowisko żużlowe w Częstochowie w porównaniu np. z Krakowem, gdzie miał Pan okazję pracować.
- Całkowicie inne środowiska mające ze sobą niewiele wspólnego. Myślę, że teraz następuje czas dużych zmian we Włókniarzu, w mojej opinii wyłącznie na plus. Na podsumowania jednak przyjdzie czas wkrótce.
Zakładacie sobie jakiś cel przy założeniu, że wystartujecie w lidze? Awans?
- Tak jak wspomniałem podczas innych rozmów coraz śmielej możemy mówić o chęci awansu do Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Kadra, którą zaczynamy budować również ma spełniać te oczekiwania.
Nie chcieliśmy pytać o nazwiska, ale wie Pan jak to jest z ciekawością. Artur Czaja i Sebastian Ułamek są brani pod uwagę przy ustalaniu składu na przyszły sezon?
- Jeśli podajecie takie nazwiska to pytanie wcześniejsze jaki jest nasz cel był tylko formalnością (śmiech – przyp. red.). Odpowiadając szczerze na pytanie wydaje mi się, że Ci zawodnicy wybiorą jazdę w pierwszej lidze, ale na ostateczne rozstrzygnięcia przyjdzie jeszcze zaczekać do okresu transferowego.
A jak wygląda sprawa z Borysem Miturskim. Jest on brany pod uwagę jeśli chodzi o skład Włókniarza?
- Na chwilę obecną nic nie wiem na temat zainteresowania klubu osobą Borysa Miturskiego.
Ostatnie pytanie o skład Włókniarza. Jakiś czas temu prezes Michał Świącik powiedział, że będzie chciał w 2016 roku zakontraktować zawodników, którzy podpisali umowy z Włókniarzem przed sezonem 2015, ale z wiadomych przyczyn nie mogli reprezentować biało-zielonych barw. Faktycznie tacy zawodnicy jak Oliver Allen, Claus Vissing, Christian Hefenbrock czy Oleg Biesczastnow są brani pod uwagę?
- Olly (Oliver Allen - przyp. red.) skończył karierę, Claus jest po ciężkiej kontuzji, a następni dwaj zawodnicy wydaje mi się, że nie prezentują poziomu, aby być topowymi zawodnikami w PLŻ 2.
Pan jako menedżer będzie odpowiadał tylko za sprawy stricte sportowe czy na swoje barki bierze Pan też inne obowiązki.
- Tak jak było to ustalone będę menedżerem klubu, a nie tylko drużyny, dlatego będę miał troszeczkę więcej obowiązków.
Jakie to obowiązki?
- Wsparcie oraz nadzór nad działem marketingu, co automatycznie wiąże się z odpowiedzialnością za kwestie finansowe klubu.
Można rzec: „Człowiek orkiestra”? (śmiech)
- Powiem tak. W wielu klubach jest menedżer drużyny i dyrektor klubu. Moja osoba ma najogólniej łączyć te dwie funkcje. Z wykonanych zadań będzie mnie rozliczał bezpośrednio zarząd.
Pana zadaniem jest również pozyskiwanie sponsorów?
- Tak.
Ciężko o takich w Częstochowie?
- Jesteśmy na początku drogi, więc czas na podsumowania przyjdzie jeszcze w tym roku. Więc nie ma powodów do obaw.
Szkółka będzie Pana oczkiem w głowie? Bo trzeba przyznać, że Częstochowa jest nielicznym ośrodkiem, gdzie ta szkółka działa prężnie.
- Myślę, że to będzie dział bardziej należący do trenera. Oczywiście do mnie będzie należeć uporządkowanie spraw wewnątrz szkółki. Bo niewątpliwie po pierwszych obserwacjach i konsultacjach z zarządem wymaga ona zreformowania. Chociaż zreformowanie to zły wyraz.
Poprawienie kilku spraw?
- Na przykład. Rewolucja – nie. Ewolucja – tak.
Józef Kafel debiutuje na stanowisku trenera pierwszego zespołu. Jak układa się Panom współpraca i czy trener ma wpływ na kontraktowanie zawodników?
- Oczywiście. Na bieżąco mamy ze sobą kontakt i każdy zawodnik, z którym się kontaktuje jest z nim oraz prezesem sportowym - Danielem Mlekiem – omawiany.
Dobrze. Dziękujemy za poświęcony czas, życząc powodzenia w przyszłym sezonie.
Rozmowę przeprowadzili: Piotr Taskin i Wojciech Sosna.
Wojciech Sosna (za: inf. własna)