Właściwie wszystkie drużyny PGE Ekstraligi mają już domknięte składy. Nawet GKM Grudziądz, który jako ostatni dołączył do elity nie ma problemu ze swoją kadrą. Inaczej jest w Rybniku, gdzie oficjalnie póki co są Grigorij Łaguta i Andreas Jonsson. Zarząd rybnickiego klubu przedstawił ich jako liderów nowego zespołu. O ile można być w miarę spokojnym o formę ?Griszy?, to w przypadku Szweda, który od paru sezonów ma formę zniżkową, można mieć pewne obawy. Wydaje się, że prezes Mrozek powinien wyciągać wnioski z lat poprzednich. Klub funkcjonuje stosunkowo krótko, a nie brakuje przypadków kiedy ?wiara? w zawodnika zawodziła. Na początek można przywołać Dawida Stachyrę, który w 2013 roku został ściągnięty do Rybnika. Za Stachyrą był tragiczny sezon w Gdańsku, ale prezes Mrozek liczył, że zawodnik przypomni sobie swoje najlepsze lata i będzie podstawowym zawodnikiem ROW-u. Niestety dla rybniczan sternik śląskiej drużyny się przeliczył, a Stachyra nie był w stanie punktować na przyzwoitym poziomie i w trakcie sezonu musiano szukać na jego miejsce zastępcę.
Kolejnym żużlowcem, którego trzeba obowiązkowo przypomnieć jest Chris Harris. Brytyjczyk fatalnie spisywał się w sezonie 2014 i choć Krzysztof Mrozek długo pokładał w nim nadzieję, to nie mógł być on zadowolony z sezonu ?Bombera?. Zarząd klubu zaryzykował jednak i pozostawił tego zawodnika na rok następny i znowu się w Rybniku przejechali. Po raz kolejny Chris Harris nie był w stanie choćby regularnie pojawiać się w składzie rybniczan. Dodatkowo złe wrażenie pozostawił po sobie Sebastian Ułamek, jakby nie patrzeć lider ROW-u Rybnik w roku 2015. Cały trud włożony w sezon został zaprzepaszczony został dwoma słabymi występami w najważniejszych spotkaniach, półfinałach z Ostrowem.
Jakby tego było mało pozostanie Ułamka w zespole ciągle jest możliwe, choć mało prawdopodobne. We wtorek zapewne poznamy cały skład rybniczan i nie wykluczone jest, że będzie tam dalej Ułamek. Z całym szacunkiem dla zawodnika, ale trudno spodziewać się, że ten zawodnik będzie motorem napędowym tegorocznego beniaminka. Skład seniorski ma się opierać na wspomnianych wyżej Łagucie i Jonssonie. Polską część składu mają stanowić Damian Baliński i być może Tomasz Gapiński. Dalej w obwodzie są Rune Holta czy właśnie Sebastian Ułamek. Jakby tych puzzli nie ułożyć, skład 12-krotnego Mistrza Polski nie budzi grozy pośród ekstraligowych drużyn.
Na pocieszenia można dodać, że ściągnięty z Torunia Max Fricke był strzałem w dziesiątkę. Młody Australijczyk bardzo dobrze uzupełnił w zeszłym sezonie jedną dziurę w rybnickim składzie. Ten perspektywiczny zawodnik może być objawieniem tym razem PGE Ekstraligi. Bez wątpienia drzemie w nim spory talent. Kangur jeździ mądrze i skutecznie. Przypomnijmy, że w poprzednim roku zajął 6. miejsce w IMŚJ. Trudno jednak przewidzieć jak sobie będzie radził na wyższym szczeblu.
Wiele zależy od formacji juniorskiej. Na całe szczęście dla Rybnika w zespole pozostał Kacper Woryna. Na Śląsku pokłada się w nim spore nadzieje i choć w 2015 roku w lidze nie błyszczał, to bez obaw można go włożyć między najlepszych juniorów PGE Eksraligi w tym roku. Przed młodzieżowcem ważny sezon i sporo wyzwań. Oprócz startów w Ekstralidze czekają go jeszcze mecze w Elite League. Wiemy, że stać go na wiele i być może wystrzeli podobnie jak Maksym Drabik przed rokiem. Doskonała forma Woryny byłaby niezwykle pomocna w utrzymaniu się na najwyższym szczeblu rozgrywek. Nie zapominajmy też o pozostałych rybnickich młodzieżowcach. Tutaj też nie jest krucho. Ponownie o jedno miejsce będą rywalizować Kamil Wieczorek i Robert Chmiel. W minionym sezonie doskonale było widać jaki progres ci zawodnicy poczynili w ostatnim czasie. Taka kadra młodzieżowców z pewnością pomoże w walce z głównym rywalem ROW-u Rybnik, GKM?em Grudziądz.
Przed nami jeszcze zmiana geometrii rybnickiego toru. Co prawda przebudowa jest już zapowiadana od kilku miesięcy, ale poznaliśmy niedawno datę jej rozpoczęcia. Problemem może być jedynie pogoda. Pierwsze maszyny wjechały na tor 21 stycznia. Skończyło się jednak tylko na odśnieżeniu kawałka nawierzchni, a na więcej nie pozwoliła minusowa temperatura. Na szczęście spóźnienie przed rozpoczęciem pierwszych treningów rybniczanom nie grozi.