Piotr Pawlicki ciężką pracą zdołał awansować do tegorocznego cyklu Grand Prix. Walka w Indywidualnych Mistrzostwach Świata rodzi dodatkową presję i  oczekiwania ? Jest presja, są oczekiwania, ale muszę ją wykorzystać w odpowiedni sposób. Chcę spełniać swoje marzenia i wierzę, że tak właśnie będzie. My z Bartkiem Zmarzlikiem weszliśmy do cyklu Grand Prix jeszcze w wieku juniora. Zdobyłem mistrzostwo świata juniorów, podobnie jak Bartek i Maciek Janowski. Więc co stoi na przeszkodzie? Sami zapracowaliśmy na ten sukces, od nikogo nie otrzymaliśmy dzikiej karty. Muszę przyznać, że tylko swoją własną ciężką pracą udało nam się tam awansować. Ja miałem nieco cięższą i dłuższą drogę awansu niż Bartek. On dostał dziką kartę na zawody w Rybniku, ja natomiast musiałem przebijać się od początkowych etapów.

W trakcie przerwy zimowej Piotr Pawlicki przygotowuje się do kolejnego sezonu, ale stara się odciąć od żużla na tyle na ile jest to możliwe - Szczerze mówiąc, zimą odcinam się całkowicie od żużla. Oczywiście przygotowuję się fizycznie do danego sezonu, ale nie oglądam meczów w telewizji, nie wracam do starych rzeczy. W trakcie sezonu oglądam swoje biegi, by wyciągnąć z nich wnioski i poprawiać niektóre mankamenty. Zima to dla mnie czas odpoczynku i chcę po prostu odpocząć po męczącym sezonie.

Zawodnik Fogo Unii Leszno stawia sobie konkretne cele na nadchodzący sezon, ale najważniejsze dla leszczynianina jest to by sezon przejechać bez kontuzji - Konkretne cele są i do tego będę dążył. Chcę jednak przejechać cały sezon bez kontuzji, która może mnie zahamować.