-To był na pewno bardzo ciężki mecz. Zawsze w Lesznie się ciężko jeździ, bardzo dobrze są tutaj spasowani chłopacy. Cieszę się, że wygraliśmy i że przypieczętowaliśmy w tym ostatnim wyścigu. Wiadomo, że Nicki i Kildemand do tego momentu mieli po komplecie, więc był to bardzo ciężki wyścig. Trener mnie poprosił, żebym wziął trzecie pole, bo mówi, że jestem szybszy na trasie, a Bartkowi dać pierwsze i tak zrobiliśmy. Dobra decyzja. Bartek wiemy, że jest w znakomitej formie, dobry zawodnik i do tego bardzo szybki, ja tak samo byłem dzisiaj bardzo szybki, bo jeżeli dwie osoby mają tę szybkość, to mogą coś tam zrobić w wyścigu, więc cieszę się bardzo, że wygraliśmy. Pozdrawiam wszystkich kibiców, dziękujemy za doping, strasznie dużo ich było. Nie mogłem wyjść na tor, bo ja Przemo i Cyfer mieliśmy kontrolę antydopingową. Czekaliśmy 1,5 godziny, bo ja zawsze w czasie meczu mocz oddaje i po prostu tak samo ja, czy Nicki mieliśmy z tym problem. Udało się i jedziemy do domu. Cały czas dyskutowaliśmy o atmosferze w zespole, każdy wymienił się spostrzeżeniami jaki zapłon, zębatkę. Ja też zaryzykowałem na ten ostatni bieg albo, albo. Wiedziałem, że Nicki i Kildemand na takich torach, praktycznie już w beton ostatni bieg. Wiedziałem, że pójdą na maksa. Gdy wygrałem ten bieg, gdy Bartek trochę powiózł Nickiego ja wyłamałem i przyciąłem i udało mi się dowieźć. Więc odwróciłem się na mecie, patrze Bartek za mną więc byłem bardzo zadowolony. Już przed podaniem biegów nominowanych wiedziałem, że Bartek pojedzie ze mną. Tak jak mówię, ja wolałem pierwszy, bo ja zawsze wolę wybrać krawężnik i wygrać start i łatwiej jest, po prostu z krawężnika, bo jest, to w 15 biegu jadą najlepsi. Trener mnie poprosił o te trzecie pole, nie było najgorsze, ale mówię, jeżeli trener tak mówi, to tak musi być. Nawet kosztem tego, Bartek wygra start i pyknie do przodu, więc ciesze się, przeszliśmy na 5:1, bo tak jak mówię, to był bardzo dobry wyścig. Było powiedziane przed wyścigiem, że jeśli nawet jeden z nich ucieknie, 3:3 musimy dowieźć, a udało się, jak udało, więc nawet odwróciłem się na mecie, prędzej nie odwracałem się za dużo, bo wiedziałem, że Bartek da rade.- zakończył Krzysztof Kasprzak.